piątek, 25 stycznia 2013

17.,,Dobra, muszę ich rozdzielić, bo inaczej będzie potrzebna pomoc lekarza.''

Mocno zaciągnęłam biała wstążkę w gorsecie dziewczyny i poprawiłam jej welon, spojrzałam na jej odbicie w lustrze i dostrzegłam jej uśmiech który po chwili odwzajemniłam.
-Wyglądasz ślicznie.
-Dziękuje.-mocna zacisnęła bukiet w ręce.-Widziałaś dziś Liam’a?
-Danielle o co chodzi.-spojrzałam na nią przerażona.
-Nic, bo on może… No rozmyślił się.-powiedziała po chwili.
-Widziałam się z nim i zadał mi podobne pytanie.-zaśmiałam się na samą myśl o porannym spotkaniu z Liam’em który był równie przerażony jak jego przyszła żona.
-Te całe przygotowania do ślubu i przy okazji nowa płyta.
-Ale jesteście tu i oboje macie te same obawy, każde z was boi się bardziej o drugie niż o siebie. Uwierz mi będziecie świetnym małżeństwem.
-Jesteś kochana.-dziewczyna przytuliła mnie.
Stałam przy ołtarzu wraz z resztą druhen, Danielle szła wzdłuż ławeczek z promiennym uśmiechem na twarzy, kosmyki jej  włosów opadały obok twarzy co sprawiało, że wyglądała jeszcze ładniej.
Na mojej twarzy zagościł uśmiech, ale po chwili  zauważyłam stojącego naprzeciwko mnie stał Harry.
Reszta ceremonii przebiegła spokojnie, no prawie bo przez cały czas unikałam spojrzenia Harrego.
                                             
Za dużo ciasta za dużo, nie powinnam tyle jeść. 
Poczułam zimną rękę na ramieniu i moje serce zamarło.
-Lou.-odetchnęłam z ulgą.
-Zatańczymy?-powiedział i pokazał szereg białych ząbków.
-Jasne.-podałam mu rękę.
-Ładnie wyglądasz.
-Dziękuje. A więc kiedy ty i El?-poruszyłam zabawne brwiami.
-W sumie nie myślałem o tym.-powiedział z udawaną powagą.-Dobra boje się, że się nie zgodzi.
-Głupek.-zaśmiałam się, a on skarcił mnie wzrokiem.-Dobra, nie śmieje się już. I z tego co mi wiadomo to zgodziła by się.
-Dobra Louis, możesz mnie puścić.
-Em… nie ponieważ teraz pan młody zatańczy z panią młodą, a druhny z drużbami. I proszę Cię nie udawaj, że nie słyszałaś tego co powiedział Liam.
-Ty robisz to specjalnie, Lou ja naprawdę nie mam ochoty go widzieć.-Louis puścił mnie, a przedemną stanął Harry. Zabije, uduszę i poćwiartuje osobę która wpadła na ten pomysł.
Niepewnie podałam mu rękę, a druga położyłam na jego ramieniu, a jego ciepła ręka dotknęła mojej tali, przysunął mnie bliżej siebie.

Muzyka skończyła się, a ja nadal stał na środku z Harry, odsunęłam się od niego i wyszłam z sali.
-Ivy…-chłopak chwycił moją rękę.
-Harry, zostaw mnie.
-Ivy.-Niall stanął kołomnie.
-Możecie mnie zostawić.-odwróciłam się od nich.
-Ivy.-Niall jęknął za mną.
-Zostaw ją.-Harry powiedział oschle, a potem powymieniali się paroma przezwiskami.
Dobra, muszę ich rozdzielić, bo inaczej będzie potrzebna pomoc lekarza.
-Przestańcie. Jesteście przyjaciółmi.
-Przyjaciółmi.-prychnął Harry.-Przyjaciele nie robią sobie takich rzeczy.
-I kto to mówi.
-Przestańcie zachowujecie się jak dzieci.
-Spałem z Demi.-Harry powiedział te słowa patrząc mi prosto w oczy.
-Co....?

____________________________________________________________________
Dam, dam, dam... mam nadzieje, że mnie nie zabijecie po takim zakończeniu.
Postaram się dodać szybko następny rozdział :) 

1 komentarz:

  1. DAWAJ KOLEJNY BO UDUSZĘ ,POĆWIARTUJE ,POSKLEJAM I WSKRZESZĘ.
    Tak na marginesie cudowny rozdział :) Kocham to opowiadanie!!

    OdpowiedzUsuń