-Tu nie ma czego nie rozumieć mamo.-zaśmiałam się, a ona krzywo na mnie spojrzała.
-Ivy, dobrze wiemy, że nie uciekniesz od tego co czujesz. A obie wiemy co czujesz.-pocałowała mnie w czoła i poszła do sypialni.
Jeśli bardzo będę chciała to może uda mi się uciec od uczuć… właśnie udało mi się uciec od kłopotów więc czemu by nie uciec od uczuć.
Pokręciłam głowa z dezaprobatą, nie mam szans uciec, ktoś inny tak- ja nie.
Chwyciłam torbę na ramię i ruszyłam w stronę mojego pokoju.
-Halo.-powiedziałam zaspanym głosem.
-Hey, tak się zastanawiam co dziś robisz?-usłyszałam radosny głos Niall’a.
-Jeszcze nie wiem.
-A więc mam świetny plan.
-Ale nie za pewne nie uwzględniłeś w tym planie jednego jestem u mojej mamy.
-Czyli nici z mojego wspaniałego planu?
-Przykro mi.
-Dobra Ivy, a teraz mów o co chodzi? Po co pojechałaś do mamy?
-Za dużo na rozmowę telefoniczną. Niall widziałeś się ostatnio z Demi?
-Nie.-powiedział po dłuższej chwili ciszy.
-Co się między wami stało?
-Ivy musze kończyć, pa.
Czemu on zawsze mnie zbywał jeśli tylko rozmowa schodziła na temat Demi. Nie chciałam go naciskać w tej sprawie, ale teraz kiedy… Sama nie wiem kiedy co?
-Ooo…śniadanie. Mamusiu kocham Cię.-powiedziałam uśmiechnięta i usiadłam przy stole.
-Patrz co znalazłam.-mama podeszła do mnie i podała mi album.-Byłam pewna, że zagubił się podczas przeprowadzki, ale jednak znalazł się.
Otwarłam album i zaczęłam powoli przeglądać zdjęcia, przystanęłam na zdjęciu, a po moich policzkach popłynęły łzy.
-Ivy.-kobieta przytuliła mnie.
-Czemu żaden mężczyzna nie potrafi mnie pokochać?
-Nie mów tak.
-Ale to prawda, nawet mój własny ojciec mnie zostawił.-pociągnęłam nosem i otarłam łzy.-On nawet nie potrafił mnie pokochać.
-Obie wiemy, że nie nadawał się na ojca. I nie ma tu twojej winy, zrozum to wreszcie. Jeśli zrezygnował z Ciebie to na pewno bardzo tego żałuje.
-Czasem za nim tęsknie.
-Wiem. Jeśli chciałabyś się z nim spotkać?
-Nie.
Ostatnie czego mi trzeba to spotkanie z tatą-zaśmiałam się w głowie na samą myśl o tym słowie. To, że tak go nazywałam nie oznaczało, że naprawdę był moim ojcem. Po rozwodzie rodziców udawał wielkiego tatusia, ale kiedy przyszło co do czego to ja z moim bratem byliśmy tylko kimś z kim miał pogadać raz na 2 tygodnie, a kiedy coś spieprzył kupował prezent i według niego było wszystko w jak najlepszym porządku. Świetnie się z nim rozmawiało o programie telewizyjnym na wieczór, o pogodzie i o tym co powinnam robić w przyszłości, a czego nie. Jednym słowem tatuś idealny!
Skoro nie ucieknę od uczuć to może się ich pozbędę, przekroczyłam próg mojego- poprawka już nie mojego mieszkania.
-Hey Haryy i… -powiedział spoglądając w stronę dziewczyny.-Nie będę wam przeszkadzać. Pa.
-Ivy….
Dobra może to było głupie, ale tylko tak mogłam sobie samej udowodnić, że nie jest wart wybaczania mu. Skoro już znalazł pocieszenie to po co mu ja?
Tak poczułam się dziwnie i znowu zabolało, ale jeśli nie uwolnię się raz na zawsze od niego nie będę mogła ruszyć na przód.
Otarłam rękawem łzy mimo wolnie spływające po moich policzkach i ruszyłam przed siebie. Moje życie to nie było ani bajką ani powieścią z Happy End’em musiałam się z tym pogodzić.
Jedno zostało w mojej głowie co z Niall’em? Bycie z nim będzie wiązało się z praktycznie codziennym widywaniu się z Harrym.
_______________________________________________________
Parapara... dobra powoli zbliżamy się do końca...
Nie wiem dokładnie ile jeszcze rozdziałów napisze, ale mam pomysł na zakończenie więc nie będę na siłę przedłużać.....
Biedna Ivy..:( Harry mógłby się ogarnąć !!
OdpowiedzUsuń