wtorek, 29 stycznia 2013

18.,,Im dalej stąd tym lepiej!''

Czemu akurat takie sytuacje musiały przytrafiać się mi? Hm... Powinnam teraz siedzieć i zajadać się przepysznym ciastem truflowym i świetnie się bawić, a nie być częścią tej zakręconej rozmowy.
-Co..?-zapytałam ponownie, prawie dławiąc się śliną.
-Przespałem się z Demi. Oto dlaczego Niall tak dba o Ciebie.-powiedział i niechętnie spojrzał w stronę przyjaciela.
-Niall?-błagałam w myślach aby to była nieprawda.
-To prawda Ivy. Przespał się z moją narzeczoną!-wykrzyczał te słowa, a po chwili rzucił się na Harrego.
I tak oto po paru ciosach Harremu leciała krew z nosa, a Niall miał rozwalony łuk brwiowy.
No jasne, bo co to za impreza bez bójki.
-Ivy.-Harry podszedł do mnie i chwycił moją dłoń.
-Po co to wszystko? Nie mogłeś mi powiedzieć.
-Co by zmieniło?Nic...-powiedział jęcząc.-A nawet ułatwiło by mu to.
-Co ułatwiło?-spojrzałam na niego, powstrzymując się od przytulenia go. Wyglądał tak bezbronnie.
-Odebranie mi ciebie. Byłem pijany, nie chciałem tego..
-Nie, nie chce tego słuchać... -odsunęłam się od niego.-Nie jesteśmy razem, więc nie masz mi się po co tłumaczyć.
-Rozumiem, że mnie nie widzisz.-miałam mu przerwać, ale mi nie pozwolił.-I ja i Demi byliśmy pijani i to bardzo... Nie chciałem tego. Wiem, że mi nie wierzysz, ale tego jednego razu żałowałem i nawet nie wiesz jak bardzo. Kiedy Niall się dowiedział, powiedział, że i tak jej nie kochał. Próbowałem z nim pogadać, ale powiedział, że nie jesteśmy już przyjaciółmi i że zobaczę jak to jest kiedy odbierze mi najcenniejszą rzecz w życiu.
Czy to oznaczało, że chodzi o mnie? Ivy głupku chodziło o ciebie.
-Byłem pewny, że chodzi o zespół, że zniszczy moją-naszą karierę  Kiedy zabrał mi Ciebie. Zrozumiałem co było dla mnie najważniejsze. Ty jesteś najważniejszą rzeczą w moim życiu...
Nie powinien tego mówić nie powinien. Nie teraz, może to wszystko nie prawda, tylko czemu brzmi tak logicznie, czemu?!
 

Zawsze myślałam, że moje życie będzie kolorowe. Skończę studia, znajdę pracę potem może założę rodzinę. Plany w mojej głowie były takie piękne niestety biorąc moją teraźniejszą sytuacje, coś poszło nie tak.
-Ivy.-Eleanor weszła do mojego pokoju i usiadła obok mnie na łóżku.
-Mam dość. Za dużo rzeczy naraz.
-Wiem, dlatego zabieram Cię na parę dni do mojej mamy. Obiecałam, że ją odwiedzę i uznałam, że przyda mi się towarzystwo, a tobie chwila z dala od tego wszystkiego. To co jedziesz, ze mną?
-Im dalej stąd tym lepiej!
_______________________________________________________
Tak, tak rozdział jest krótki można powiedzieć, że nawet bardzo krótki...
Niestety powrót po feriach+chorobie przed feriami, daje o sobie znać...
Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał :) 

piątek, 25 stycznia 2013

17.,,Dobra, muszę ich rozdzielić, bo inaczej będzie potrzebna pomoc lekarza.''

Mocno zaciągnęłam biała wstążkę w gorsecie dziewczyny i poprawiłam jej welon, spojrzałam na jej odbicie w lustrze i dostrzegłam jej uśmiech który po chwili odwzajemniłam.
-Wyglądasz ślicznie.
-Dziękuje.-mocna zacisnęła bukiet w ręce.-Widziałaś dziś Liam’a?
-Danielle o co chodzi.-spojrzałam na nią przerażona.
-Nic, bo on może… No rozmyślił się.-powiedziała po chwili.
-Widziałam się z nim i zadał mi podobne pytanie.-zaśmiałam się na samą myśl o porannym spotkaniu z Liam’em który był równie przerażony jak jego przyszła żona.
-Te całe przygotowania do ślubu i przy okazji nowa płyta.
-Ale jesteście tu i oboje macie te same obawy, każde z was boi się bardziej o drugie niż o siebie. Uwierz mi będziecie świetnym małżeństwem.
-Jesteś kochana.-dziewczyna przytuliła mnie.
Stałam przy ołtarzu wraz z resztą druhen, Danielle szła wzdłuż ławeczek z promiennym uśmiechem na twarzy, kosmyki jej  włosów opadały obok twarzy co sprawiało, że wyglądała jeszcze ładniej.
Na mojej twarzy zagościł uśmiech, ale po chwili  zauważyłam stojącego naprzeciwko mnie stał Harry.
Reszta ceremonii przebiegła spokojnie, no prawie bo przez cały czas unikałam spojrzenia Harrego.
                                             
Za dużo ciasta za dużo, nie powinnam tyle jeść. 
Poczułam zimną rękę na ramieniu i moje serce zamarło.
-Lou.-odetchnęłam z ulgą.
-Zatańczymy?-powiedział i pokazał szereg białych ząbków.
-Jasne.-podałam mu rękę.
-Ładnie wyglądasz.
-Dziękuje. A więc kiedy ty i El?-poruszyłam zabawne brwiami.
-W sumie nie myślałem o tym.-powiedział z udawaną powagą.-Dobra boje się, że się nie zgodzi.
-Głupek.-zaśmiałam się, a on skarcił mnie wzrokiem.-Dobra, nie śmieje się już. I z tego co mi wiadomo to zgodziła by się.
-Dobra Louis, możesz mnie puścić.
-Em… nie ponieważ teraz pan młody zatańczy z panią młodą, a druhny z drużbami. I proszę Cię nie udawaj, że nie słyszałaś tego co powiedział Liam.
-Ty robisz to specjalnie, Lou ja naprawdę nie mam ochoty go widzieć.-Louis puścił mnie, a przedemną stanął Harry. Zabije, uduszę i poćwiartuje osobę która wpadła na ten pomysł.
Niepewnie podałam mu rękę, a druga położyłam na jego ramieniu, a jego ciepła ręka dotknęła mojej tali, przysunął mnie bliżej siebie.

Muzyka skończyła się, a ja nadal stał na środku z Harry, odsunęłam się od niego i wyszłam z sali.
-Ivy…-chłopak chwycił moją rękę.
-Harry, zostaw mnie.
-Ivy.-Niall stanął kołomnie.
-Możecie mnie zostawić.-odwróciłam się od nich.
-Ivy.-Niall jęknął za mną.
-Zostaw ją.-Harry powiedział oschle, a potem powymieniali się paroma przezwiskami.
Dobra, muszę ich rozdzielić, bo inaczej będzie potrzebna pomoc lekarza.
-Przestańcie. Jesteście przyjaciółmi.
-Przyjaciółmi.-prychnął Harry.-Przyjaciele nie robią sobie takich rzeczy.
-I kto to mówi.
-Przestańcie zachowujecie się jak dzieci.
-Spałem z Demi.-Harry powiedział te słowa patrząc mi prosto w oczy.
-Co....?

____________________________________________________________________
Dam, dam, dam... mam nadzieje, że mnie nie zabijecie po takim zakończeniu.
Postaram się dodać szybko następny rozdział :) 

czwartek, 24 stycznia 2013

16.,,Czemu żaden mężczyzna nie potrafi mnie pokochać?''


-Nadal nie rozumiem?
-Tu nie ma czego nie rozumieć mamo.-zaśmiałam się, a ona krzywo na mnie spojrzała.
-Ivy, dobrze wiemy, że nie uciekniesz od tego co czujesz. A obie wiemy co czujesz.-pocałowała mnie w czoła i poszła do sypialni.
Jeśli bardzo będę chciała to może uda mi się uciec od uczuć… właśnie udało mi się uciec od kłopotów więc czemu by nie uciec od uczuć.
Pokręciłam głowa z dezaprobatą,  nie mam szans uciec, ktoś inny tak- ja nie.
Chwyciłam torbę na ramię i ruszyłam w stronę mojego pokoju.
-Halo.-powiedziałam zaspanym głosem.
-Hey, tak się zastanawiam co dziś robisz?-usłyszałam radosny głos Niall’a.
-Jeszcze nie wiem.
-A więc mam świetny plan.
-Ale nie za pewne nie uwzględniłeś w tym planie jednego jestem u mojej mamy.
-Czyli nici z mojego wspaniałego planu?
-Przykro mi.
-Dobra Ivy, a teraz mów o co chodzi? Po co pojechałaś do mamy?
-Za dużo na rozmowę telefoniczną. Niall widziałeś się ostatnio z Demi?
-Nie.-powiedział po dłuższej chwili ciszy.
-Co się między wami stało?
-Ivy musze kończyć, pa.
Czemu on zawsze mnie zbywał jeśli tylko rozmowa schodziła na temat Demi. Nie chciałam go naciskać w tej sprawie, ale teraz kiedy… Sama nie wiem kiedy co?
                
-Ooo…śniadanie. Mamusiu kocham Cię.-powiedziałam uśmiechnięta i usiadłam przy stole.
-Patrz co znalazłam.-mama podeszła do mnie i podała mi album.-Byłam pewna, że zagubił się podczas przeprowadzki, ale jednak znalazł się.
Otwarłam album i zaczęłam powoli przeglądać zdjęcia, przystanęłam na zdjęciu, a po moich policzkach popłynęły łzy.
-Ivy.-kobieta przytuliła mnie.
-Czemu żaden mężczyzna  nie potrafi mnie pokochać?
-Nie mów tak.
-Ale to prawda, nawet mój własny ojciec mnie zostawił.-pociągnęłam nosem i otarłam łzy.-On nawet nie potrafił mnie pokochać.
-Obie wiemy, że nie nadawał się na ojca. I nie ma tu twojej winy, zrozum to wreszcie. Jeśli zrezygnował z Ciebie to na pewno bardzo tego żałuje.
-Czasem za nim tęsknie.
-Wiem. Jeśli chciałabyś się z nim spotkać?
-Nie.
Ostatnie czego mi trzeba to spotkanie z tatą-zaśmiałam się w głowie na samą myśl o tym słowie. To, że tak go nazywałam nie oznaczało, że naprawdę był moim ojcem. Po rozwodzie rodziców udawał wielkiego tatusia, ale kiedy przyszło co do czego to ja z moim bratem byliśmy tylko kimś z kim miał pogadać raz na 2 tygodnie, a kiedy coś spieprzył kupował prezent i według niego było wszystko w jak najlepszym porządku. Świetnie się z nim rozmawiało o programie telewizyjnym na wieczór, o pogodzie i o tym co powinnam robić w przyszłości, a czego nie. Jednym słowem tatuś idealny!
                                   
                     
Skoro nie ucieknę od uczuć to może się ich pozbędę, przekroczyłam próg mojego- poprawka już nie mojego mieszkania.
-Hey Haryy i… -powiedział spoglądając w stronę dziewczyny.-Nie będę wam przeszkadzać. Pa.
-Ivy….
Dobra może to było głupie, ale tylko tak mogłam sobie samej udowodnić, że nie jest wart wybaczania mu. Skoro już znalazł pocieszenie to po co mu ja?
Tak poczułam się dziwnie i znowu zabolało, ale jeśli nie uwolnię się raz na zawsze od niego nie będę mogła ruszyć na przód.
Otarłam rękawem łzy mimo wolnie spływające po moich policzkach i ruszyłam przed siebie. Moje życie to nie było ani bajką ani powieścią z Happy End’em musiałam się z tym pogodzić.
Jedno zostało w mojej głowie co z Niall’em? Bycie z nim będzie wiązało się z praktycznie codziennym widywaniu się z Harrym.



_______________________________________________________
Parapara... dobra powoli  zbliżamy się do końca... 
Nie wiem dokładnie ile jeszcze rozdziałów napisze, ale mam pomysł na zakończenie więc nie będę na siłę przedłużać.....

środa, 23 stycznia 2013

15.,,o co chodzi?''


-A więc mieszkacie razem? To nie sprawiedliwe.-Danielle powiedziała oburzona.
-Wiesz D. nasza kanapa stoi otworem przed tobą.-powiedziała i przytuliłam ją.
Wieczór idealny, dobra muzyka i alkohol. Nie lubiłam zbyt dużo pić, ale to był jedyny sposób, żeby na chwile zapomnieć o wszystkim.
-Demi?-powiedziała niepewnie.
-Hey Ivy.-dziewczyna uśmiechnęła się.
-Co tam? Może się do nas dosiądziesz?
-Ivy.-dziewczyna odwróciła wzrok odemnie w poszukiwaniu słów.- Nie mogę, źle bym się czuła.
-Demi o co chodzi?
-O Niall’a.-spojrzałam na nią pytająco.-Nie mogę Ci powiedzieć, a tak strasznie bym chciała Ci wszystko wyjaśnić. Nie wiem co Ci Niall powiedział lub co Ci powie, ale proszę Cię nie wierz w każde jego słowo.
-Mówisz jak Harry.-wywróciłam oczami.-Demi powiedź mi o co chodzi.
-Bo Harry… Ivy, porozmawiaj z którymś z nich. Przepraszam.-odwróciła się i zniknęła w tłumie.
Stałam tam w bezruchu i analizowałam każde jej słowo.



                         




Siedziałam na łóżku wpatrzona w zegarek, który powoli wybijał pierwszą w nocy, otarłam łzy spływające z moich policzków i chwyciłam torbę.
Szłam powolnym krokiem przez terminal lotniska, mijając żegnających się ludzi. Zabawne nawet o tak późnej porze było tu pełno osób, a ja byłam sama i tak chyba było najlepiej dla wszystkich.
Delikatnie zapukałam do drzwi, już po chwili otwarła mi je zaspana postać.
-Cześć mamo.-powiedział cicho i mocno przytuliłam kobietę.
-Ivy, kochanie wchodź do środka.-mama patrzyła na mnie przez chwilę, po czym jeszcze raz mnie przytuliła.-Co się stało?

___________________________________________________________
No i wyszło coś dziwnego w sumie ostatnio tylko takie rozdziały wychodzą, ale postaram się poprawić obiecuje.
Mam nadzieje, że moja wena dopisze, bo ostatnio z nią baaaaaardzo kiepsko, co też widać w rozdziałach...

sobota, 19 stycznia 2013

14.,,Zawsze chciałam mieszkać z przyjaciółką...''


Przygryzłam wargę i mocno zacisnęłam powieki, aby znowu się nie rozpłakać.
Wsadziłam walizki do bagażnika i jeszcze raz spojrzałam w stronę domu, usiadłam na miejscu pasażera i pokiwałam znacząco głową do Eleanor aby ruszyła.
-Jak się czujesz?-dziewczyna oderwała wzrok od drogi i spojrzała na mnie.-Ivy.
-Nie wiem. Czuje się dziwnie. Co powiesz na kawę?-dziewczyna uśmiechnęła się i skręciła na najbliższym zakręcie.
Zamówiłam sobie czekoladę i ciastko, jedyne co mogła mi w minimalnym stopniu poprawić humor to słodycze.
Upiłam łyk ciepłego napoju, czekolada ma względem mnie magiczną moc.
Spojrzałam na parę siedzącą tuż koło nas, moje oczy zeszkliły się po raz setny dzisiejszego dnia.
-Ivy.-dziewczyna chwyciła moją rękę, a ja oderwałam wzrok od pary.
-To boli, strasznie boli.-powiedziałam ledwie słyszalnie.
-Wiem. –zacisnęła moja rękę mocniej.-Jak chcesz może pomieszkać u mnie? Chyba, że wolisz mieszkać z Niall’em?
-Twoja propozycja spadła mi chyba z nieba. Dobrze wiem, że Niall nie chce się spieszyć sam mi to powiedział, ale to wszystko za szybko się dzieje. Dużo za szybko.
-Ivy byliście długo razem, więc wszystko jest teraz inne.-upiła łyk kawy i spojrzała na mnie.-Będzie dobrze.
-Miejmy nadzieje.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwile, po czym pojechałyśmy do mieszkania Eleanor, zabrałam swoje rzeczy od Niall’a. Nie obyło się też bez długiej rozmowy, w której musiałam mu wytłumaczyć czemu nie chce z nim mieszkać.


Siedziałam w moim nowym pokoju, zawsze chciałam mieszkać z przyjaciółką i może to właśnie był ten czas, żeby skupić się na sobie. Tylko na sobie.
-Hey.-Eleanor stanęła w drzwiach.-Co powiesz na mały wypad na miasto z Danielle i Perrie?-pokiwałam znacząco głową i poszłam się przygotować.
Niall nie jest też taki idealny… Ivy, stop. Harry powiedział jedno słowo, a ja już zaczynam tworzyć teorie. Co ten chłopak w sobie miał, że wierzyłam w każde jego słowo.  Musze z tym skończyć, bo inaczej wpadnie w paranoje, a co gorsza po raz kolejny wrócę do niego.
-Gotowa?
-Tak. Chodźmy.-chwyciłam torebkę i ruszyłam za dziewczyną do wyjścia.

___________________________________________________________
Chciałam was przeprosić, że tak dawno nic nie dodawała...
Ten rozdział jest jakiś dziwny, przynajmniej według mnie.
Obiecuje wam, że postaram się dodać szybko nowy rozdział. xxx

niedziela, 13 stycznia 2013

13.,,bez niej wszystko traciło sen''

*Perspektywa Harrego…..
-Tego chcesz? Ivy Niall nie jest taki idealny.
Ivy, uwierz mi! Uwierz, krzyki w mojej głowie przebijały się przez wszystkie racjonalne myśli.
Może gdybym jej powiedział całą prawdę. Harry, oszalałeś! Znienawidziłaby cię jeszcze bardziej o ile to było możliwie.
-Tak, tego chce.-przybliżyłem się do niej, tak bardzo nie chciałem, żeby płakała przeze mnie.
 -Kocham Cię.- pocałowałem jej czoło.-Pamiętaj, że zawsze możesz zadzwonić.
Obróciłem się i ruszyłem do wyjścia, spojrzałem jeszcze raz na nią stała tam taka bezbronna.
Otwarłem drzwi i ruszyłem w stronę auta.
Styles jesteś idiotą! Skończonym kretynem!
Przywaliłem z całej siły w drzwi od auta, poczułem tylko ból w ręce, na który nie zwróciłem uwagi, wsiadłem do auta i siedziałem wpatrzony w przestrzeń. Z moich oczu powoli spływały łzy, ostatnio coraz częściej płakałem? Zabawne, ja pan idealny płakałem z bezradności. Nie panowałem już nad swoim życiem.
Siedziałem i czekałem na cud, błagalnym wzrokiem wpatrywałem się w drzwi.
Cholera, ogarnij się Styles ona Ci nie wybaczy. Nie przybiegnie tu i nie powie Ci, że masz jeszcze jedną szanse.
Włączyłem silnik i ruszyłem z piskiem opon w stronę domu.
                                

Otwarłem drzwi do pustego mieszkania. Było tu tak cicho i nijak, bez niej wszystko traciło sen. Czy musiałem to zauważyć teraz, kiedy ją straciłem?
Chwiejnym krokiem podszedłem do barku, wyciągnąłem butelkę jedną, druga, trzecią.
-Halo.
-Harry, gdzie jesteś?-och wkurzony Liam, tak tego było mi było trzeba.-Harry gdzie jesteś wszyscy się martwimy?
-Jestem w domu.-zaśmiałem się.-Sorry, ale nie chciałem spieprzyć Ci imprezy, wiesz D. by mnie zabiła. Troszcz się o nią.-nacisnąłem czerwoną słuchawkę i wpatrywałem się wyświetlacz, nasze wspólne zdjęcie.
Dopiłem zawartość butelki do końca i chwyciłem kolejną otwarłem galerie w telefonie i przeglądałem nasze zdjęcia. Byliśmy tacy szczęśliwi, a może to było tylko złudzenie?
Zacisnąłem telefon w ręce i rzuciłem nim o ścianę.
Wszedłem do sypialni, nie obeszło się bez paru wywrotek na schodach i rozbiciu jednej z butelek. Rzuciłem się na łóżko i wpatrywałem w sufit.
Tak łatwo było Ci zapomnieć o wszystkim? O nas?
Niall, no tak pan idealny z pewnością pomógł Ci w tym! 
Chwyciłem zdjęcie z szafki nocnej i zaśmiałem się cicho, byłaś taka uśmiechnięta, szczęśliwa.
Mógł odebrać mi wszystko, a zabrał Ciebie.
Nigdy nie przypuszczałem, że to tak bardzo będzie boleć.
                                              
-Harry?-Ivy, wróciła. Błagam, żeby to nie był sen.-Harry? Nic Ci nie jest.
-Nie.
-Masz wypij to poczujesz się lepiej.-podała mi wodę i tabletki.
-Nie wydaje mi się, żebym mógł poczuć się lepiej.
-Przyszłam tylko po swoje rzeczy.-obróciła się i weszła do garderoby.
-Przyjechał z tobą?-zapytałem, no jasne, że z nią przyjechał.
-Nie.-odpowiedziała krótko.
Chodziła, po pokoju unikając mojego spojrzenia.
-Jeśli bym coś zostawiła, to…
-Przywiozę Ci.- jej oczy były podpuchnięte, czyli jej wieczór wyglądał tak ja mój.
-Pa.-obróciła się, spojrzała na mnie i wyszła z pokoju.

____________________________________________________
Mam nadzieje, że was nie zawiodłam rozdziałem :)

12.,,A rzeczywistość była okrutna.''



                                                                                       

Setki pytań przepływało przez moją głowę, miliony planów na przyszłość pod tytułem ,, co gdbym…’’. Musze podjąć decyzje teraz, natychmiast im dłużej będę się zastanawiać to wiem jaką będzie odpowiedź na wszystkie moje pytania –Harry.
Czy chciałabym z nim być?
Oczywiście, że tak… tyle, że nigdy nie przypuszczałam, że można kochać kogoś za bardzo. W moim przypadku było to jedyna odpowiedź. Ja kochałam go za mocno, a on mnie wcale?
Może kiedyś mnie kochał, może nadal kocha, nie mam pojęcia, dawno temu byłam pewna jego uczuć teraz mówi je z przyzwyczajenia?
Cały nasz związek był przyzwyczajeniem, Harry zawsze robił to co chciał. Kiedyś liczył się ze mną, z moimi uczuciami teraz…?
Teraz jestem zagubiona pomiędzy tym co czuje, tym co on czuje, a tym jaka jest rzeczywistość.
A rzeczywistość była okrutna.
-Niall, co Ci się stało?-podbiegłam do chłopaka.-Harry?-chłopak pokiwał głową.
-Ivy, nic mi nie jest to tylko nos.-zaprowadziłam chłopaka do łazienki i wyciągnęłam apteczkę.
-Co się stało?
-Nie ważne. Tym razem to moja wina powiedziałem trochę za dużo.
 -Ale co się stało? Niall przyjaciele nie robią sobie takich rzeczy? Niall masz rozwalony nos! O co poszło?-wpatrywałam się w chłopaka.-Niall!
-O Ciebie, tyle mogę tylko powiedzieć.-chłopak spuścił głowę.
-Przepraszam, nie powinnam Cię tam wysyłać.-chłopak przytulił mnie.


-Ivy, wysłuchaj mnie.-chłopak ścisnął moją dłoń.
-Możemy nie robić sceny? To dzień Liam’a  i Danielle.- spojrzenia wszystkich były skierowane na nas.-Chodź.
Przeszliśmy kawałek, tak aby nikt nas nie słyszał, jedyną rzeczą jakiej dziś nie chce to zniszczyć Danielle impreze.
-Ivy, nie wiem co powiedział Ci Niall, ale…
-Naprawdę Harry? Naprawdę? Rozumiem, każdy z nas popełniło błąd, tyle, że ty popełniłeś ich dużo więcej. Nie jestem idealna, dobrze wiem co zrobiłam, ale… Obiecałeś mi coś.-łzy spłynęły po moich policzkach, chłopak wyciągnął rękę aby je zetrzeć, ale ją odepchnęłam.-Obiecałeś mi.
-To nie ja ją pocałowałem, Ivy uwierz mi…
-Ile razy jeszcze, ile razy mam Ci wierzyć, że to nie ty, nie twoja wina? Że samo tak wyszło? To nie ma, żadnego sensu, Harry to koniec.
-Ivy.-głos chłopaka drżał.-Proszę Cię, uwierz mi. Czemu jemu wierzysz, a mi nie?
-Czemu, Harry!? W przeciwieństwie do Ciebie on mnie nie okłamuje.
-Ivy, to nie jest tak jak myślisz. On nie jest taki jak myślisz. Może gdbym Ci powiedział to wcześniej nie było by tej sytuacji.
-Harry, naprawdę przestań i nie mieszaj Niall’a w to i wiem wszystko.
-Uwierz mi ostatni raz.-jego oczy zeszkliły się, nie możliwe do Harrego Styles’a powróciły odruchy ludzkie.
-Nie Harry. Nie. Nie, nawet nie wiesz jakie to dla mnie trudne.-złapałam oddech, moje łzy spływały coraz szybciej.-Proszę Cię, jeśli kiedy kolwiek mnie kochałeś daj mi odejść. Proszę.
-Tego chcesz? Ivy Niall nie jest taki idealny.
Nie wiem czego chce i w tym cały problem Harry.
-Tak, tego chce.-chłopak zbliżył się do mnie.
-Kocham Cię.-pocałował mnie w czoło.-Pamiętaj, że zawsze możesz zadzwonić.
Obrócił się i poszedł w kierunku wyjścia, odwrócił się i ostatni raz spojrzał na mnie w momencie zamknięcia drzwi, na sali rozbrzmiały krzyki.
No tak przyjęcie zaręczynowe, powinnam teraz wyjść uśmiechnięta pogratulować im i powiedzieć jaka jestem szczęśliwa, ale nie umiałabym. 
Przetarłam mokre policzki i zastanawiałam się co dalej.
Słowa Harrego chodziły mi po głowię ,,Niall nie jest idealny’’, a co ty Styles możesz o tym wiedzieć? No jasne zapomniałam ty jesteś ideałem.
Moim kiedyś byłeś. Kiedyś…..



_______________________________________________

Rozdział nie jest długi, ale jutro( w sumie dziś) pojawi się jeszcze 13 rozdział :)
Będzie napisany inaczej niż reszta mam nadzieje, że się wam spodoba i powiecie mi co sądzicie...
Liczę na wszą opinie. xxx

Chciałabym wam polecić pewnego bloga - oto on :)
http://ohh-my-my.blogspot.com/


Jeśli pojawiły się jakieś błędy to przepraszam.... :)

czwartek, 10 stycznia 2013

11.,, Jeśli chodzi o Harrego to nie jestem niczego pewna.''




-Która godzina?-powiedziałam zaspana.
-Eeem coś koło 11.-chłopak zaśmiał się.-Dawno nie spałem tak długo.
-Ja też, zapisałam się na studia znowu.-chłopak leżał wpatrzony we mnie.
-Nie wiem co powiedzieć, gratulacje. Gadałaś o tym od 2 miesięcy, więc w sumie mnie to nie dziwi.
-Musze się wyprowadzić od Harrego.-przygryzłam wargę i przeszły mnie dreszcze.
Setki myśli chodziły mi przez całą noc, nie wiem co ze sobą zrobić, nie powinno mnie to dziwić ja nigdy nie wiem co ze sobą zrobić.
-Pomogę Ci.-nastała niezręczna cisza.- Nie jesteś przekonana do tej decyzji.
-Jakbyś nie zauważył jeśli chodzi o Harrego to nie jestem niczego pewna.
-Da się zauważyć.-chłopak zaśmiał się.
-Ej, to było nie miłe.-szturchnęłam go.- Chodź zjemy coś.
-Dobra, który chcesz pokój? Wybierz sobie pokój, skoro mamy mieszkać razem chyba będę musiał tu posprzątać.
-Niall, nie będę tu wiecznie mieszkać to tylko na jakiś czas. Pójdziesz zrobić coś do jedzenia?-chłopak kiwnął głową i poszedł do kuchni.
Otwarłam notes, pamiętnik kto wie jak to nazwać, moje ,, złote myśli’’. Nabazgrałam parę nieznaczących nic zdań i zamknęłam go. Czemu tak trudno było mi zrobić coś ze swoim życiem, za każdym razem kiedy robiłam krok w przód robiłam dwa do tyłu i tak w kółko.
Czułam się zagubiona, musiałam porozmawiać z Harry’m, ale… ale tak trudno było mi z nim rozmawiać nie byłam wstanie zakończyć naszego związku.

Stanęłam w drzwiach kuchni i patrzyłam jak chłopak przygotowuje śniadanie.
Czułam się przy nim tak swobodnie i normalnie, jakby cały świat z problemami został za drzwiami. Może to był klucz do moich problemów, osoba przy której one znikały, a nie pojawiały się. Czy to nie powinien być dla mnie znak, zerwij z Harrym.
-Niall musisz tu posprzątać.
-Tak, tak. –zmierzyłam go wzrokiem.-Dobra posprzątam.
On posprząta już to widzę, pozbierałam pudełka po płatkach z ziemi i całą resztę śmieci.
Po 20 minutach kuchnia wyglądała nie najgorzej, jeśli mamy razem mieszkać Niall’em musi zacząć sprzątać inaczej uduszę go.
-Chodź.-chłopak przełożył mnie przez ramię.-Zjemy śniadanie w pokoju.
-Tam tu posprzątać.-próbowałam mu się wyrwać.-Niall będziesz musiał tam posprzątać.
-Powiedziałem, że posprzątam to posprzątam.
Wszystko było idealnie, prawie sprawa z Harrym. Byłam jak małe dziecko, zagubiona, nie wiedziałam co mam zrobić ze sobą. Była mi potrzebna osoba która przywróci mnie do pionu powie mi co robić.
-Odbierz ten telefon.-chłopak usiadł na łóżku.-Ivy, musisz z nim porozmawiać.
-Ale nie chce. Nie mogę…-opadłam na łóżko.-Ja nie dam rady. Musze jechać do mieszkania i zabrać swoje rzeczy.
-Ja tam pojadę, a ty…. Danielle pytała gdzie jesteś więc ją oświeciłem. Będzie tu za 20 minut.
-Dziękuje.-przytuliłam go i poszłam się ubrać.

-Hey.-dziewczyna weszła do mieszkania i przy okazji zabiła mnie wzrokiem.-Wiem, że będziesz krzyczeć.
-Ivy, co ty tu robisz? Rozumiem, że macie problemy, ale nie możesz przyjeżdżać tutaj-rozglądnęła się po mieszkaniu.
-Nie ma go w domu.
-Nie mo
żesz tutaj przyjeżdżać. Matko Ivy.  On nie rozwiąże twoich problemów.
-A co je
śli on jest rozwiązaniem. Czemu mam być z Harrym, skoro mogę być z człowiekiem który mnie kocha i nie bawi się w głupie gierki.
-Ivy.-dziewczyna wyszukiwa
ła słowa.-Proszę Cię zastanów się i porozmawiaj z nimi. Eeemm nawiasem mówiąc nie zapomniałaś o czymś?
-Kurd
ę. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem twoje przyjęcie zaręczynowe. Pamiętam.
-Znowu powinnam na Ciebie na krzycze
ć, ale nie mam siły i nie umiem się na Ciebie złościć.
Z kim masz zamiar przyj
ść?
Ha,
żebym ja wiedziała z kim. Głupie pytanie, a wywołuje tyle myśli co jeśli pójdę z Harrym, co jeśli pójdę z Niallem.
-Przyjd
ę sama.-wyksztusiłam w końcu.
-M
ądra decyzja.-przytuliła mnie.- Jakby coś się działo to dzwoń.
-Ok.-po
żegnałam się z dziewczyną i usiadłam bezradna na kanapie.


_____________________________________________


Rozdział jest dziwny, ale zawsze takie się zdarzają- trudno....
Miałam w tym tygodniu mnóstwo czasu, ale... mój brak pomysłów mnie dobija, mam w głowię całe zakończeni historii, ale zamierzam zrobić dalszy ciąg historii :)