Przeciągnęłam się na łóżku i spojrzałam w okno, wielkie
płatki śniegu spadały z nieba lekko obracając się. Na mojej twarzy pojawił się
uśmiech lubiłam śnieg, pamiętam jak rok temu wygłupialiśmy się z Harrym, byłam
cała przemoczona co oznaczało leżenie w łóżku przez kolejny tydzień, ale żadne
z nas nie przejmowało się tym.
Położyłam głowę na torsie chłopaka i opuszkami palca jeździłam po konturach jego tatuaży.
Wszyscy narzekali na jego tatuaże, a ja je lubiłam.
Przyłożyłam ucho do jego piersi i wsłuchiwałam się w rytmiczne bicie jego serca.
Chłopak poruszył się, a ja podniosłam głowę i spojrzałam w jego zaspane oczy.
-Hey.-powiedział i złożył słodki pocałunek na moich ustach, przygryzłam wargę, a on pocałował mnie jeszcze raz.-Która godzina?
-8.00.
-Miałem nadzieje pospać przynajmniej do 11.
-Ja też, ale chyba nici z tego. Trzeba pomóc Anne w przygotowaniu śniadania.
-To ja mam pewien plan.-pocałował mnie.-I chyba nie będziesz mogła mi odmówić.-jego pocałunki przeniosły się na moją szyje.-Ty, pójdziesz pomóc mojej mamie, a ja pośpię jeszcze chwile.-spojrzał mnie.-Co ty na to?
-Chyba nie mam wyjścia.-pocałowałam jego malinowe usta.
Nie chętnie wstałam z łóżka i ubrałam się chwyciłam mój ukochany świąteczny sweterek kierując się do wyjścia.
-Wyglądasz ślicznie.-usłyszałam zachrypnięty głos Harrego.
-Dziękuje. A nie chce Ci przypominać, ale twoja mam lubi opowiadać mi dość ciekawe historie z twojego dzieciństwa.-uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju, a za sobą usłyszałam wołanie Harrego, otwarłam lekko drzwi.
-Tak, kochanie?
-Czekaj, już idę wam pomóc.-chłopak rozglądał się po pokoju w poszukiwaniu ubrań.
-Naprawdę nie trzeba.-zamknęłam drzwi i poszłam w stronę kuchni.
Wsiadłam do samochodu i pomachałam wszystkim na pożegnanie.
-Więc gdzie jedziemy?
-Znalazłem pewne magiczne miejsce na spędzenie reszty wolnego. –chłopak uruchomił silnik, a ja
Położyłam głowę na torsie chłopaka i opuszkami palca jeździłam po konturach jego tatuaży.
Wszyscy narzekali na jego tatuaże, a ja je lubiłam.
Przyłożyłam ucho do jego piersi i wsłuchiwałam się w rytmiczne bicie jego serca.
Chłopak poruszył się, a ja podniosłam głowę i spojrzałam w jego zaspane oczy.
-Hey.-powiedział i złożył słodki pocałunek na moich ustach, przygryzłam wargę, a on pocałował mnie jeszcze raz.-Która godzina?
-8.00.
-Miałem nadzieje pospać przynajmniej do 11.
-Ja też, ale chyba nici z tego. Trzeba pomóc Anne w przygotowaniu śniadania.
-To ja mam pewien plan.-pocałował mnie.-I chyba nie będziesz mogła mi odmówić.-jego pocałunki przeniosły się na moją szyje.-Ty, pójdziesz pomóc mojej mamie, a ja pośpię jeszcze chwile.-spojrzał mnie.-Co ty na to?
-Chyba nie mam wyjścia.-pocałowałam jego malinowe usta.
Nie chętnie wstałam z łóżka i ubrałam się chwyciłam mój ukochany świąteczny sweterek kierując się do wyjścia.
-Wyglądasz ślicznie.-usłyszałam zachrypnięty głos Harrego.
-Dziękuje. A nie chce Ci przypominać, ale twoja mam lubi opowiadać mi dość ciekawe historie z twojego dzieciństwa.-uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju, a za sobą usłyszałam wołanie Harrego, otwarłam lekko drzwi.
-Tak, kochanie?
-Czekaj, już idę wam pomóc.-chłopak rozglądał się po pokoju w poszukiwaniu ubrań.
-Naprawdę nie trzeba.-zamknęłam drzwi i poszłam w stronę kuchni.
Wsiadłam do samochodu i pomachałam wszystkim na pożegnanie.
-Więc gdzie jedziemy?
-Znalazłem pewne magiczne miejsce na spędzenie reszty wolnego. –chłopak uruchomił silnik, a ja
pogłośniłam radio i wsłuchiwałam się w świąteczne
piosenki.
*
-Harry, zostaw. Tak dobrze mi się
spało.-mówiłam niechętnie wysiadając z auta.
-Chodź zaniosę Cię.-chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do środka.- Nie chcesz nawet wiedzieć, gdzie jesteśmy?
-Chce, ale tak dobrze mi się spało.-musnęłam jego usta.-A więc gdzie jesteśmy?
-Mały domek, daleko daleko od ludzi.-chłopak objął mnie.-Podoba Ci się?
-Jest ślicznie, a więc co robimy?
-Chodź przejdziemy się.-chłopak pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy.
Szliśmy po kostki w śniegu, a moje nogi z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej odmawiały posłuszeństwa.
-A co byś powiedziała gdybym kupił ten dom?-chłopak przerwał cisze i przystanął.
-Harry?-spojrzałaś na niego.
-Jeszcze go nie kupiłem, tak tylko spytałem.
-Mhm, ostatnio jak zadałeś mi takie pytanie, okazało się, że się przeprowadzamy.-szturchnęłam go.-Wracamy?-chłopak pokiwał głową.
-Chodź zaniosę Cię.-chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do środka.- Nie chcesz nawet wiedzieć, gdzie jesteśmy?
-Chce, ale tak dobrze mi się spało.-musnęłam jego usta.-A więc gdzie jesteśmy?
-Mały domek, daleko daleko od ludzi.-chłopak objął mnie.-Podoba Ci się?
-Jest ślicznie, a więc co robimy?
-Chodź przejdziemy się.-chłopak pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy.
Szliśmy po kostki w śniegu, a moje nogi z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej odmawiały posłuszeństwa.
-A co byś powiedziała gdybym kupił ten dom?-chłopak przerwał cisze i przystanął.
-Harry?-spojrzałaś na niego.
-Jeszcze go nie kupiłem, tak tylko spytałem.
-Mhm, ostatnio jak zadałeś mi takie pytanie, okazało się, że się przeprowadzamy.-szturchnęłam go.-Wracamy?-chłopak pokiwał głową.
Siedziałam z kubkiem gorącej czekolady i próbowała powstrzymać
śmiech, no tak mój wspaniały mężczyzna miał mały problem z rozpaleniem kominka.
Nie zostawało mi nic innego jak pomóc mu, nie wiem czego on nie potrafił zrobić, ale kiedy tylko ja rozpoczęłam rozpalanie tego ,,głupiego'' kominka, ogień od razu się pojawił.
Harry usiadł obrażony na kanapie, a ja próbowała udawać, że wcale ta sytuacja mnie nie bawi.
Może faktycznie te święta były magiczne, może coś między nami się skończyło, a zaczęło się coś nowego i to dużo lepszego…
Chciałabym żeby te święta nigdy się nie skończyły, żeby już zawsze było tak wspaniale.
Znów czułam się szczęśliwa, bezpieczna, a przede wszystkim znów miałam pewność co do uczuć do Harrego.
____________________________________________________________
Witajcie moi drodzy, po krótkiej przerwie dodaje kolejny rozdział...
Mam małe plany co do rozwoju akcji o czym przekonacie się już w następnym rozdziale...
A teraz pytanie do was, wolicie więcej krótkich rozdziałów czy mniej za to długich ? :)
Nie zostawało mi nic innego jak pomóc mu, nie wiem czego on nie potrafił zrobić, ale kiedy tylko ja rozpoczęłam rozpalanie tego ,,głupiego'' kominka, ogień od razu się pojawił.
Harry usiadł obrażony na kanapie, a ja próbowała udawać, że wcale ta sytuacja mnie nie bawi.
Może faktycznie te święta były magiczne, może coś między nami się skończyło, a zaczęło się coś nowego i to dużo lepszego…
Chciałabym żeby te święta nigdy się nie skończyły, żeby już zawsze było tak wspaniale.
Znów czułam się szczęśliwa, bezpieczna, a przede wszystkim znów miałam pewność co do uczuć do Harrego.
____________________________________________________________
Witajcie moi drodzy, po krótkiej przerwie dodaje kolejny rozdział...
Mam małe plany co do rozwoju akcji o czym przekonacie się już w następnym rozdziale...
A teraz pytanie do was, wolicie więcej krótkich rozdziałów czy mniej za to długich ? :)