środa, 12 grudnia 2012

5.,,obróciłam się i złożyłam pocałunek na jego ustach''

                                                                   5



Przetarłam leniwie oczy i po raz kolejny ziewnęłam, rozglądnęłam się wokoło leżałam w pokoju gościnnym w domu u Niall’a.
-Hey.-drzwi lekko uchyliły się.-Obudziłem Cię?
-Nie, spokojnie już nie spałam.-usiadłam na łóżku.
-Odsiecz przybyła po Ciebie.- zaśmiał się, raczej nie chodziło o Harrego, więc o kogo.-Zejdź do kuchni, ja musze lecieć na próbę.-pocałował mnie w czoło i zniknął za drzwiami.
Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę kuchni.
-Danielle, El ?-zapytałam zdziwiona.
-A kogo się spodziewałaś?
-W sumie, to sama nie wiem.-usiadłam przy stole, a El podała mi kubek z kawą.
I po raz kolejny opowiedziałam komuś  o całej sytuacji, a one zareagowały jak Niall.
Nie lubiłam opowiadać po raz setny komuś o swoich problemach, ale kiedy sama nie byłam w stanie sobie pomóc musiałam liczyć na pomoc od innych.
Teraz po paru godzinach rozmyślań patrzyłam na tę sprawę z innej strony, tak chciałam wrócić do domu przytulić go i powiedzieć, że nic się nie stało.
-Ivy! Słuchasz nas ?-Danielle pomachała mi ręką przed twarzą.
-Tak, dobra nie słuchałam. Nie wiem co mam robić.-oparłam się o oparcie krzesła i zasłoniłam rękami oczy.-Może ja się pójdę ubrać.-wstałam od stołu i powędrowałam do sypialni dla gości.
-Ivy.-Danielle stanęła w drzwiach.
-Tak wiem, źle robię, ale gdzie miałam przyjść, gdzie?-opadłam na łóżko.-Ja nie mogę zdecydować, gdybym była pewna, że nie chce być z Harry’m sytuacja była by jasna, ale w tym problem, że go kocham… -dziewczyna usiadła koło mnie i dała znak, że mnie słucha.-Niall, jest i był moim przyjacielem, a teraz sama nie wiem co do niego czuje. Jest przy mnie kiedy go potrzebuje i wspiera mnie w przeciwieństwie do Harrego.
-Naprawdę chciałbym Ci pomoc, ale nie wiem jak. Nie mogę zdecydować za Ciebie.-przytuliła mnie.-Ivy nie możesz dłużej czekać, wiem, że Harry Cię skrzywdził i to nie raz, ale jeśli nie wyjaśnicie sobie wszystkiego to nie będziecie mogli być razem.
-Wiem..

                                                                          

                       

-Ivy, co ty tu robisz? Przecież masz dziś wolne.-kobieta przekartkowywała notes usilnie próbując odczytać się własnego pisma.
-Tak, ale nie miałam się gdzie podziać.
-Kłopoty, zgadłam?-pokiwałam znacząco głową.
Usadowiłam się w kącie księgarni i chwyciłam pierwszą książke z brzegu, a potem następną i tak kolejną i kolejną. Nie byłam wstanie się na niczym skupić, może to przez własne problemy lub przez wyjątkowy ruch w księgarni, co chwile było słychać otwieranie się starych skrzypiących drzwi. Chodziłam między regałami szukając czegoś co mnie zaciekawi.
Moje poszukiwania przerwał wibrujący telefon w kieszeni.
-Halo.
-Hey Ivy, tu Paul.-mimo wolnie uniosłam kąciki ust.-Musimy porozmawiać. Masz dziś czas?
-Jasne.-bo przecież ja i tak nic nie robie.-O której i gdzie?
*
Szłam zaśnieżonymi ulicami, a zimne powietrze owiewało moją twarz, poprawiłam szalik, ale i tak nic do nie dało.
Zima, przez wielu znienawidzona, a dla mnie… mogłam szczerze powiedzieć, że lubię zimę.
Po mimo śniegu i zimna, miała coś magicznego w sobie.
Przez witrynę restauracji widziałam, ze Paul już przyszedł.
Ściągnęłam okrycie i przywitałam się z nim.
-Kawa, herbata czy coś mocniejszego?
-Herbata wystarczy w zupełności.- złożyliśmy zamówienie, a już po chwili dostałam swoją herbatę.
-Pewnie domyślasz się czemu chciałem z tobą porozmawiać.-wzruszyłam ramionami, ślub jest jeszcze tysiąc różnych.-Chodzi o Harrego.
Harry, no tak… jak zwykle Harry.
-Nie wiem jak zacząć.
-Paul mów.-wymusiłam uśmiech.-Skoro chciałeś się osobiście spotkać musi to być coś ważnego.
-Wiem, że nie powinienem się między was wtrącać, ale… jakby to ująć, wasza sytuacja wpływa bardzo na zespół. Harry chodzi jak struty, nie można mu nic powiedzieć.-wziął oddech- Ivy, ja nie mówię, że on zachowuje się tak od wczoraj.-czyli wiedział o naszej kłótni.
-Co masz na myśli?
-Louis, powiedział mi, że mieliście małą sprzeczkę, tyle, że Harry zachowuje się tak od jakiś 3 miesięcy. Wiem, że to nie twoja wina i tak bardzo Cię podziwiam, ja już dawno straciłem do niego siły, ale ty jako jedyna możesz przemówić mu do rozumu.
-Tyle, że ja też już straciłam siły. Mam dość jego zachowania…
-Tylko z nim porozmawiaj.-mężczyzna spojrzał na wyświetlacz leżącego na stole teleflonu, przeprosił mnie i wyszedł.
-Ivy.-usłyszałam znajomy głos.
-Demi, co ty tu robisz?
-Chwila przerwy między wywiadami.-wskazałam miejsce obok.-Nie czekasz na kogoś?
-Nie, siadaj i opowiadaj, tak dawno Cię nie widziałam.
Demi jedna z najwspanialszych osób jakie kiedykolwiek poznałam, mogłam z nią rozmawiać godzinami, nie przyjaźniłyśmy się, ale jednak czułam się przy niej bardzo swobodnie.





-A więc 1 rata będzie to wpłaty na początku przyszłego miesiąca.-usłyszałam przyjazny głos po drugiej stronie.
-Czy coś jeszcze jest mi potrzebne?
-Chyba mam wszystko, bardzo się cieszymy, że wraca pani do nas.
-Ja też się cieszę, dowiedzenia.-rozłączyłam się i usiadłam na walizce.
Spojrzałam na zegarek, jak zwykle spóźniony, może powinnam zostawić mu kartkę. Nie to głupi pomysł.
-Ivy.-chłopak otrzepał włosy ze śniegu.-Wyjeżdżasz gdzieś?
-Nie do końca…-wzięłam oddech.-Wyprowadzam się.
-Ale…
-Musimy sobie zrobić przerwę… nie wiem, na jak długo, muszę przemyśleć wszystko.-chłopak stał wpatrzony we mnie, nie mogą wypowiedzieć słowa.
-Ivy.-jego głos przybrał błagalny ton, a po moich policzkach spłynęły łzy.
-Proszę Cię, taj mi to wszystko przemyśleć.-nie mogłam dłużej tu zostać, znając mnie zaraz bym mu wybaczyła, a sytuacje nie zmieniła by się.
Stanęłam przy drzwiach i nie mogłam się ruszyć, obróciłam się i złożyłam pocałunek na jego ustach.
-Zadzwonię.

________________________________________________________________
Zostałam poproszona o długi rozdział, według mnie wyszedł całkiem długi, więc mam nadzieje, że spełniłam prośbę.... :)
Już tak blisko do świąt, a przede wszystkim upragnionego wolnego :)

2 komentarze:

  1. Piękny ,ale smutny ;< Kocham tw bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy12/12/2012

    Dokładnie piękny, ale smutny :( No cóż tu więcej dodać, nie chcę się powtarzać, ale twoje opowiadanie jest genialne :) Spodobało mi się już jak napisałaś prolog i od tej pory sprawdzam tą stronę codziennie :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, a gdy już jest czytam go z wypiekami na twarzy :) Naprawdę;) Nigdy nie mogę przewidzieć końca, zawsze jest takie zaskakujące :)

    Teraz również czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    Pozdrawiam:) Weronika :)

    OdpowiedzUsuń