wtorek, 4 grudnia 2012

4.,, była równie zagubiona w życiu co ja i nie umiała podjąć decyzji co dalej.''

                                                                             4.

Usiadłam na kanapie i chwyciłam leżącą na stole książkę. Przeczytałam jej opis, wydawała się być całkiem ciekawa. Rozsiadłam się wygodnie i zaczęłam czytanie, kartki książki były już zżółknięte. Dostałam ją od mojej szefowej była nią starsza pani, miała mały sklep z książkami na obrzeżach Londynu. Nie była to moja wymarzona praca, ale przynajmniej coś zarabiałam.
Tak, narzeczona Harrego pracująca w takim miejscu, nie możliwe, a jednak.
Trzeba było przyznać, że kokosów nie zarabiałam, ale miałam pieniądze na małe wydatki, choć i tak kiedy to ja chciałam za coś zapłacić Harry unosił się dumą, co oznaczało kolejną kłótnie.
Czytając kolejną linijkę tekstu, zaśmiałam się, bohaterka książki była podobna do mnie, była równie zagubiona w  życiu co ja i nie umiała podjąć decyzji co dalej.
Czyżby starsza pani przejrzała mnie i moje problemy?

Rozpoczynając kolejny rozdział książki pomyślałam o tych 3 latach z Harrym.
Był i lepszy i gorszy czas, ale mimo wszystko przetrwaliśmy to wszystko. Wielu rzeczy które zrobiłam żałuje do teraz, na przykład tego że rzuciłam studia.
Pamiętam to jak dziś kolejna trasa i kolejna rozłąka na tak długo, a ja perfekcyjny student nie mogłam sobie pozwolić na tak długi wyjazd. Po paru miesiącach, Harry przyjechał i nie umiałam się z nim rozstać, a on ze mną. Zaproponował żebym rzuciła studia, po długich namowach i paru tygodniach zgodziłam się i teraz zostałam z niczym.

                    
                



Zegar wybił godzinę 7, a drzwi otwarły się.
-Hey.-podszedł i przytulił mnie.
-Hey.
-Jest coś do jedzenia?
-Coś na pewno znajdzie się w lodówce.-spojrzałam w stronę kuchni.
-Nic nie zrobiłaś?-jęknął.
-Przepraszam, ale wróciłam godzinę temu z pracy.
-Pracy..-zaśmiał się no tak, bo on tylko w tym domu był przepracowany.
-Po za tym masz dwie rączki, możesz sobie zrobić jedzenie.
-A czy ja coś mówię, po prostu grzecznie zapytałem czy jest coś do jedzenia.
-A ja równie grzecznie odpowiedziałam.
-Czego ty chcesz, co?-powiedział oburzony.
-Ja, ja nie chce niczego.-zamknęłam książkę i ruszyłam w stronę sypialni.
-W przeciwieństwie do Ciebie ja mam prawdziwą prace.-był pewny, że tego nie słyszałam.
-Słucham?-mój ton głosu znacznie podniósł się.
-Nie ważne…
-Skoro zacząłeś do dokończ.
-Mówię, że  nie ważne. Przychodzę i grzecznie pytam o jedzenie, tyle.
-Tak, a przy okazji strzelasz  tekstem, że nic nie robię. Też pracuje, Harry!
-O proszę cię, skończmy już te rozmowę.-machnął ręką.-Trzeba było przynajmniej skończyć te studia…
Nie wytrzymałam łzy spływały po moich policzkach. Jak on mógł coś takiego powiedzieć, on osoba która sama namawiał mnie na to. Chciał żebym z nim jeździła w trasy, a ja jak głupi zgodziłam się na to, gdzie ja miałam rozum, gdzie? Gdzie?
Wyszłam z domu i ruszyłam przed siebie. Spojrzałam na niebo robiło się coraz bardziej ciemne, chmury zasłaniały już je prawie. Tak, powinno teraz zacząć padać, Harry wybiec z domu szukając mnie i przepraszając, ale wiedziałam, że tak nie będzie. Niestety w tej bajce książę po kłótni z księżniczką idzie do innej.


Nie wiedząc czemu znalazłam się przed jego domem, otarłam łzy i delikatnie zapukałam.
-Ivy?-powiedział zdziwiony i wpuścił mnie do środka.
-Ja… nie wiedziałam, gdzie pójść i..-łzy znów napłynęły mi do oczu.
-Ci..-przyciągnął mnie do siebie i przytulił-Chodź zrobię Ci coś do picia.
Dostałam ogromny kubek herbaty, który już po chwili był prawie pusty, przy okazji opowiedziałam chłopakowi całą historie.
-Dobrze wiesz co o tym wszystkim myślę.
-Wiem, ale..
-Ivy, ja też wiem, że go kochasz, a on w ogóle tego nie docenia. Ivy nie jestem ślepy widzę jak cierpisz i też wiem, że go nie zostawisz.-wziął oddech.- On nie może Cię tak traktować, nie pozwolę mu Cię krzywdzić. Sam Cię namówił na rzucenie studiów, a teraz zachowuje się jak rozpieszczony gówniarz.
Po jego wypowiedzi nastała cisza, która postanowiła przerwać.
-Dziękuje.
-Za co?-był lekko zdziwiony.
-Za wszystko, za to że mnie dziś wysłuchałeś.
-Od tego tu jestem.-zaśmiał się.
-Dobrze wiesz o co mi chodzi.
-Wiem.-przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował.
-Nial..
-Tak, rozmawialiśmy o tym, ale ja nic na to nie poradzę. Zależy mi na tobie.
-A co z Demi? Przecież wydawaliście się być tacy szczęśliwi.
-Ty i Harry też wydawaliście się być tacy szczęśliwi.-wziął łyk napoju i kontynuował.-To definitywny koniec, nie potrafię jej już zaufać.


______________________________________________________________________________________________
Mam nadzieje, że nie przegięłam z długością rozdziału..?
Jakoś wyrwałam się od szkolnej rzeczywistości i dziś napisałam go, tak nawet w tak nudnym miejscu jak szkoła, czasem ma się natchnienie do napisania czegoś z sensem...

2 komentarze:

  1. Anonimowy12/04/2012

    :) No widzę, że w końcu zaczyna się coś dziać. Oby tak dalej bardzo spodobało mi to opowiadanie:) Na razie jest takie inne niż pozostałe które czytałam, takie tajemnicze wciągające :) Bardzo się cieszę, że prowadzisz tego bloga. Kurcze nie wiem co mam jeszcze napisać, bo naprawdę zaciekawiłaś mnie tą historią :)A co do rozdziału to hmmm... Osobiście bardzo lubię Harrego i chciałabym żeby zaczęło im się układać. I na miejscu bohaterki podjęłabym na nowo studia :)

    Gratuluje takiej kreatywności i wyobraźni:) Mam nadzieję, że nie zbraknie jej do końca tej opowieści :)

    Pozdrawiam :)
    Weronika :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy12/10/2012

    Suuuepr :) Chcę następny :) Bardzo podoba mi się jak piszesz :) Masz naprawdę talent :)

    OdpowiedzUsuń