Chyba tak wygląda happy end. Stałam naprzeciwko chłopaka, który wpatrywał się we mnie swoimi zielonymi oczami. Zmniejszył odległość między nami, ręce położył na mojej talii i delikatnie musnął moje usta.
-Nie jesteśmy tu sami.-przerwałam nasz pocałunek, a on oparł swoje czoło o moje.
-Wiem, ale nie rozumiem czemu się ukrywamy?
-Dobrze wiesz. Musze pogadać z Niall’em.-chłopak skrzywił się.-Harry nie mogę udawać, że go nie ma. Że tego wszystkiego między mną, a nim nie było.-nie wierzę, że właśnie to powiedziałam.
-Kochasz go?-stałam nie wiedząc co powiedzieć.-Kochasz go czy nie!? Odpowiedź do cholery!
-Nie wiem!- chwycił bluzę i wybiegł z pomieszczenia.-Harry!
No i to by było na tyle mojego Happy end’u.
-A więc ty i Harry Styles?-zapytał zabawnie poruszając brwiami.
-Tak, och Jake czyżbyś był zazdrosny?
-Ja.-prychnął.-Wiesz ze mną nikt nie może się równać.
-No tak, ty i twoje ego.
-Dobra, dobra skończymy ten temat. Zmierzasz wrócić na studia?
-Mhm. Musze coś zrobić ze swoim życiem.
-To nie brzmi zbyt dobrze. Co jest Ivy?
-Pogubiłam się trochę. Tyle....każdy czasem się gubi.-Ale nie każdy jest się wstanie potem odnaleźć.-Taa…-może miał racje, ja się pogubiłam i nie umiałam wybrać odpowiedniej drogi by wrócić.
*-Ivy.-kobieta pojawiła się tuż za mną doprowadzając mnie do ataku serca.-Chodzi o to, że… Nie wiem jak stoisz finansowo, ale nie licz, że jeszcze długo tu popracujesz.
-Nie rozumiem.-pokręciłam głową.
-Moja matka jest już stara, powinnam siedzieć w domu, a nie prowadzić księgarnie praktycznie bez zysków.
-Maggie, możesz przestać.-staruszka również jak jej córka pojawiła się nie wiadomo skąd, cecha rodzinna? Pewnie tak.
-Nie będę płacić za twoje rachunki. Możesz nas zostawić na chwile.-spojrzała na mnie wrogo.
Bez słowa zostawiłam je i poszłam w kierunku kasy, och cóż za urocze rozpoczęcie dnia.
*
-Przesadziłem, prawda?-chłopak siedział pod drzwiami mieszkania.
-Owszem.-usiadłam na zimnej posadzce obok niego.
-Gadałem dziś z nim. To koniec zespołu, nie mogę znieść myśli, że wy… że on Cię kocha.
-O czym ty mówisz?
-Żaden z nas nie zrezygnuje z Ciebie, a nie możemy udawać na próbach, koncertach, że wszystko jest Ok.
-Nie. Nie. Nie.-pokręciłam głową.-Nie pozwolę wam na to.-podniosłam się z ziemi i ruszyłam do auta.
-Oszaleliście?
-Czyli gadałaś z Harrym.-zaśmiał się.
-Możesz mi powiedzieć co Cię tak bawi?
-Ivy, zdecydowaliśmy. Od czasu do czasu może zagramy jakiś koncert, ale to wszystko.
-To moja wina.-powiedziałam roztrzęsiona.-Gdybyśmy wtedy…
-Nie Ivy. Gdyby Harry nie przesypał się z Demi wtedy nie byłoby tego wszystkiego.
-Czemu nie umiesz jej po prostu wybaczyć?
-Wybaczyć, po tym wszystkim?
-Tak, ja byłam wstanie wybaczyć Harremu i tobie. Wybaczyłam jemu zdradę, tobie bawienie się mną jak zabawką.-pokręciłam głową.-Czemu to ja z was wszytych czuje się najbardziej winna? Czemu? Skoro to nie ja zaczęłam ta chorą grę.
________________________________________
Mam nadzieje, że pojawią się jakieś komentarze :)
Cudowny *_* Ally xx
OdpowiedzUsuńCudowny.. pisaj dalej.. ^^
OdpowiedzUsuńCudo! < 3
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog: http://story-of-my-life-with-one-direction.blogspot.com/
ciekawie się robi xx
OdpowiedzUsuń