sobota, 25 maja 2013

28,,Harry pocałuj mnie...''


-To ja.-usłyszałam jego zachrypnięty głos.  
Niemalże wstrzymałam oddech, a moje serce przyśpieszyło. 
-Harry.-powiedziałam cicho i otarłam łzy z policzków.-Gdzie jesteś?-zapytałam i poczułam suchość w gardle. 
-Jestem w szpitalu.-telefon wypadł z mojej ręki, a mnie po raz kolejny zalała fala łez.
W pustym pomieszczeniu echem odbijał się głos Harrego w słuchawce i mój płacz, trzęsącymi się rękami podniosłam telefon.
-Ivy, jesteś tam?
-Tak.-odpowiedziałam pociągając nosem.
-Wszystko w porządku?
-Nie nic nie jest w porządku. W którym szpitalu jesteś?
*
Przegrzebywałam szafę próbując znaleźć coś czystego, gdyby Harry tu był byłby porządek on zawsze robił porządek. Zjechałam się po drzwiach szafy w dół i zalałam się łzami. 
Ostatnie 10 minut wydawało się być tak nie realne, po ponad 2 tygodniach nerwów i szalonych myśli w końcu miałam jakieś wiadomości.
-Halo Paul, Harry jest w szpitalu.-powiedziałam na jednym wdechu.
-Wiem.-rzucił szybko.
Wie? Jak to wie, czy to ja jak zwykle dowiaduje się ostatnia?
-Wiesz?
-Byłem u niego. Prosił, żebym nic Ci nie mówił sam chciał to zrobić. Ivy, nie denerwuj się wszystko jest w porządku. Jeśli chcesz mogę Cię zawieść?
-Nie trzeba, dam sobie radę.-rozłączyłam się i przeczesałam palcami włosy.
Przekręciłam kluczyki w stacyjce i ruszyłam do szpitala, mimo że próbowałam skupić się na drodze było to całkowicie nie możliwie  ,, mogłam zgodzić się żeby Paul mnie zawiózł’’ głos w mojej głowie skarcił mnie.
W radiu zaczęła lecieć piosenka chłopaków, a to w tym momencie nie było wcale pomocne, szybko zmieniłam stacje, ale nie na wiele się to zdało, bo akurat teraz akurat w tym momencie akurat kiedy nie mogłam się skupić w radiu pojawiły się znajome dźwięki ulubionej piosenki Harrego. Wyłączyłam radio i niemalże wjechałam w samochód jadący przede mną.
Moje nerwy i tak były już na skraju wyczerpania, a do tego jeszcze to. Cała roztrzęsiona zaparkowałam na szpitalnym parkingu.
Stanęłam naprzeciwko wielkiego szpitalnego gmachu, podeszłam do informacji i zapytałam o Harrego. Kobieta niechętnie wskazała mi drogę i zabrała się za wypełnianie masy papierów leżących wokół niej.
Szpitale mnie przerażały, cała ich czystość i sama myśl ile ludzi tu zmarło. Przechodząc przez korytarze z jednej strony widzisz zrozpaczonych ludzi którzy właśnie dowiedzieli się, że są chorzy lub że ktoś z ich bliskich umarł, a z drugiej ludzi którzy właśnie dowiedzieli się, że są rodzicami i to najszczęśliwszy dzień w ich życiu.
Idą długim szerokim korytarzem czułam wielką radość, że zaraz zobaczę się z Harry choć wiedziałam, że mogą być to nasze ostatnie chwile, bo nikt nigdy nie mówi mi co się dzieje.
Nawet teraz kiedy trafił do szpitala ja dowiadywałam się o tym ostatnia.
Podeszłam do drzwi i położyłam rękę na klamce, a moje serce przybrało takie tempo jak nigdy w całym moim życiu.

-Hej.-powiedziała pół głosem i podeszłam do chłopaka.
-Hej.-uśmiech na jego twarzy to było to czego potrzebowałam.
Usiadłam obok niego i tylko na niego patrzyłam.
-Hej, nie płacz.-delikatnie starł łzy z mojej twarzy.
-Jak się czujesz?-zapytałam i pociągnęłam nosem.
-Lepiej. Powinienem Cię posłuchać iść do lekarza, a nie zgrywać twardziela.
-Mówiłam.-lekko go uderzyłam w ramię.-Czemu nic mi nie powiedziałeś, czemu nikomu nic nie powiedziałeś? Czy ty wiesz jak się martwiłam?-i wybuchłam, w jednej chwile wszystkie moje emocje ujrzały światło dzienne.-Harry jak mogłeś być tak nieodpowiedzialny. Jak?
-Przepraszam.-przyciągnął mnie do siebie i przytulił.-Przepraszam, że od razu do Ciebie nie zadzwoniłem. Nie wiem co myślałem.
-Nie myślałeś.-powiedziałam, a on lekko się zaśmiał.
-Nawet nie wiesz jak za tym tęskniłem.-objął mnie mocniej ramionami, a ja wtuliłam się w niego.
-Czemu trafiłeś do szpitala?
-Em… miałem małe kłopoty z sercem, możemy po prostu porozmawiać z moim lekarzem, on wszystko Ci wyjaśni.
-Dobrze wiesz, że to zrobię.-przyłożyłam czoło do jego i przymknęłam oczy.
-Wiem i wiem też, że masz ochotę mnie zabić.
-Mam.-samo czynnie uśmiechnęłam się.-Harry pocałuj mnie.- chłopak uśmiechnął się i złożył najsłodszy pocałunek na moich ustach.
-Do nikogo nie zadzwoniłeś?-zapytałam cicho
 -Zadzwoniłem.-powiedział przez zaciśnięte zęby, odsunęłam się i spojrzałam na niego.-Niall przywiózł mnie do szpitala, ale jak widać zapomniał wam i tym wspomnieć.

____________________________________________
Po pierwsze rozdział jest dłuższy niż ostatnio- tak jak prosiliście :)
Po drugie starałam się go dodać najszybciej jak potrafiłam
A po trzecie to chyba tyle, liczę na waszą opinie.

niedziela, 19 maja 2013

27. ,,Chyba odkryłam ich grafik....''


Słowa Lou utkwiły głęboko w mojej głowie, po co on to mówił? To nie mogła być prawda, nie teraz kiedy wszystko idzie nie tak jak powinno. Leżałam w łóżku zastanawiając się co zrobić. Wiedziałam że w łazience na półce pod ręcznikami są testy ciążowe, mimo to leżałam nadal w jednym miejscu bez ruchu. Dźwięk dzwonka wypełnił całe mieszkanie, podniosłam się niechętnie i otwarłam drzwi.
Moim oczom ukazał się uśmiechnięty blondyn. 
Czułam się dziwnie chyba odkryłam ich grafik, niemalże każde popołudnie spędzałam z kimś innym.
-Ivy.-chłopak pomachał mi przed oczami.-Dobrze się czujesz? Zawieźć Cię szpitala?
-Niall nic mi nie jest. Zrobiło mi się słabo, a nie umieram.
-Ale lou mówił...
-Co mówił Lou?
-No, że ty możesz...być w ciąży.-podrapał się po głowie.-Louis mnie zabije.
-Nie, wcześniej ja go zabije.-opadłam na kanapę.-Nie jestem kaleką, rozumiem przyjmujecie się mną, bo Harry zniknął a ja odchodzę od zmysłów. Spójrz, oddycham i sama się ubrałam więc dam sobie radę.
Chłopak usiadł koło mnie i mnie przytulił. Moje dni zlewały się,  powoli gubiłam się w tym wszystkim.  Starałam się spędzać jak najwięcej czasu nie myśląc o tej całej sytuacji. Było to trudne szczególnie, że na każdym rogu można było zobaczyć One Direction, a wszystkie gazety rozpisywały o nagłym zniknięciu Harrego i rozpadzie zespołu.
-Harry.-powiedziałam cicho i zakryłam się szczelniej kocem.-Harry.-lekko się poruszyłam i otwarłam oczy.- Niall?-rozejrzałam się po pokoju i westchnęłam.
-Hej.-chłopak ziewnął.-Chyba przysnęło się nam wczoraj.
-Serio? Ale kiedy mówiłam, żebyś my oglądnęli coś innego uparłeś się.-uśmiechnęłam się i wyłączyłam telewizor który od wczorajszego wieczora puszczał w kółko film.- Nie powinieneś się zbierać? Macie chyba jakąś konferencje prasową.
-Spokojnie mam jeszcze chwile. Musimy częściej powtarzać nasze wieczory filmowe, stęskniłem się za tym.
-Ja też.- uśmiechnęłam się.
Pamiętam nasze wieczory filmowe na samo to wspomnienie mój nastrój się poprawiał. Kiedy tylko film robił się nudny przestawiliśmy go oglądać i zaczynaliśmy się wygłupiać i rzucać popcornem.
 –Niall dziękuje.-przytuliłam go i mocno zacisnęłam powieki.
-Za co głuptasie chcesz mi dziękować?
-No za wszystko.-moje oczy zapełniły się łzami.-Od kiedy Harry zniknął robisz wszystko żebym o tym nie myślała. Od kiedy pamiętam ty zawsze jesteś przy mnie.
-Nie musisz za to dziękować.



*Harry
Usiadłem na łóżku i włączyłem telewizje, zacząłem oglądać jakiś serial mając nadzieje, że z mojej głowy odejdzie myśl o niej.
Tak bardzo chciałem do niej zadzwonić, powiedzieć jak bardzo tęsknie i jak bardzo ją kocham, ale nie mogłem. Nie mogłem nawet ruszyć się z tego durnego szpitalnego łóżka. Miałem nadzieje, że mnie odwiedzi, ale nie pojawiła się.
-Panie Styles.-mężczyzna wszedł do pokoju.-Będziemy musieli przeprowadzić jeszcze kilka badań.
-Kilka?-zaśmiałem się pod nosem.-Jestem tu od 2 tygodni i nie słyszę niczego innego jak jeszcze kilka badań.
-Rozumiem, ktoś czeka na korytarzu czy mam go wpuścić?-pokiwałem głową mając nadzieje, że zobaczę ją w drzwiach.
-Hej Paul, w porę.-powiedziałem obrażony.
-Mógłbyś zadzwonić, co a nie być oburzony. Jak możesz być tak nie odpowiedzialny i nie dawać znaku życia nie powiedzieć nikomu gdzie jesteś.
-Przecież Niall wiedział gdzie jestem.
-Tak przyszedł wczoraj do mnie, mówiąc że wylądowałeś w szpitalu.-pokręcił głową i spojrzał na mnie.-Oj dzieciaku co ja z tobą mam? Nawet nie wiesz jak wszyscy się martwimy.
-Czekaj wczoraj?
-Tak wczoraj.
-Przecież to on przywiózł mnie do szpitala. Kazałem mu przekazać gdzie jestem…
-Nic nam nie powiedział.- nie mogłem odczytać żadnych emocji z twarzy Paula siedział i tylko wpatrywał się we mnie.
*
Obracałem telefon w rękach zastanawiając się co powinienem zrobić, wiedziałem że na mnie zła.
-Ivy…-powiedziałem niepewnie i usłyszałem jej płacz w słuchawce.
-Błagam powiedz, że to ty.
-To ja.

___________________________________________________
Powoli i nieuchronnie zbliżamy się do końca opowiadania, nie wiem ile rozdziałów jeszcze dodam, ale nie chce przedłużać na siłę ;)
Przepraszam, że długo nic nie dodawałam, mam nadzieje, że zostawicie jakiś ślad po sobie ( komentarze-ja tylko sugeruje)