-To ja.-usłyszałam jego zachrypnięty
głos.
Niemalże wstrzymałam oddech, a moje serce przyśpieszyło.
-Harry.-powiedziałam cicho i otarłam łzy z policzków.-Gdzie jesteś?-zapytałam i poczułam suchość w gardle.
-Jestem w szpitalu.-telefon wypadł z mojej ręki, a mnie po raz kolejny zalała fala łez.
W pustym pomieszczeniu echem odbijał się głos Harrego w słuchawce i mój płacz, trzęsącymi się rękami podniosłam telefon.
-Ivy, jesteś tam?
-Tak.-odpowiedziałam pociągając nosem.
-Wszystko w porządku?
-Nie nic nie jest w porządku. W którym szpitalu jesteś?
*
Przegrzebywałam szafę próbując znaleźć coś czystego, gdyby Harry tu był byłby porządek on zawsze robił porządek. Zjechałam się po drzwiach szafy w dół i zalałam się łzami.
Ostatnie 10 minut wydawało się być tak nie realne, po ponad 2 tygodniach nerwów i szalonych myśli w końcu miałam jakieś wiadomości.
-Halo Paul, Harry jest w szpitalu.-powiedziałam na jednym wdechu.
-Wiem.-rzucił szybko.
Wie? Jak to wie, czy to ja jak zwykle dowiaduje się ostatnia?
-Wiesz?
-Byłem u niego. Prosił, żebym nic Ci nie mówił sam chciał to zrobić. Ivy, nie denerwuj się wszystko jest w porządku. Jeśli chcesz mogę Cię zawieść?
-Nie trzeba, dam sobie radę.-rozłączyłam się i przeczesałam palcami włosy.
Przekręciłam kluczyki w stacyjce i ruszyłam do szpitala, mimo że próbowałam skupić się na drodze było to całkowicie nie możliwie ,, mogłam zgodzić się żeby Paul mnie zawiózł’’ głos w mojej głowie skarcił mnie.
W radiu zaczęła lecieć piosenka chłopaków, a to w tym momencie nie było wcale pomocne, szybko zmieniłam stacje, ale nie na wiele się to zdało, bo akurat teraz akurat w tym momencie akurat kiedy nie mogłam się skupić w radiu pojawiły się znajome dźwięki ulubionej piosenki Harrego. Wyłączyłam radio i niemalże wjechałam w samochód jadący przede mną.
Moje nerwy i tak były już na skraju wyczerpania, a do tego jeszcze to. Cała roztrzęsiona zaparkowałam na szpitalnym parkingu.
Stanęłam naprzeciwko wielkiego szpitalnego gmachu, podeszłam do informacji i zapytałam o Harrego. Kobieta niechętnie wskazała mi drogę i zabrała się za wypełnianie masy papierów leżących wokół niej.
Szpitale mnie przerażały, cała ich czystość i sama myśl ile ludzi tu zmarło. Przechodząc przez korytarze z jednej strony widzisz zrozpaczonych ludzi którzy właśnie dowiedzieli się, że są chorzy lub że ktoś z ich bliskich umarł, a z drugiej ludzi którzy właśnie dowiedzieli się, że są rodzicami i to najszczęśliwszy dzień w ich życiu.
Idą długim szerokim korytarzem czułam wielką radość, że zaraz zobaczę się z Harry choć wiedziałam, że mogą być to nasze ostatnie chwile, bo nikt nigdy nie mówi mi co się dzieje.
Nawet teraz kiedy trafił do szpitala ja dowiadywałam się o tym ostatnia.
Podeszłam do drzwi i położyłam rękę na klamce, a moje serce przybrało takie tempo jak nigdy w całym moim życiu.
Niemalże wstrzymałam oddech, a moje serce przyśpieszyło.
-Harry.-powiedziałam cicho i otarłam łzy z policzków.-Gdzie jesteś?-zapytałam i poczułam suchość w gardle.
-Jestem w szpitalu.-telefon wypadł z mojej ręki, a mnie po raz kolejny zalała fala łez.
W pustym pomieszczeniu echem odbijał się głos Harrego w słuchawce i mój płacz, trzęsącymi się rękami podniosłam telefon.
-Ivy, jesteś tam?
-Tak.-odpowiedziałam pociągając nosem.
-Wszystko w porządku?
-Nie nic nie jest w porządku. W którym szpitalu jesteś?
*
Przegrzebywałam szafę próbując znaleźć coś czystego, gdyby Harry tu był byłby porządek on zawsze robił porządek. Zjechałam się po drzwiach szafy w dół i zalałam się łzami.
Ostatnie 10 minut wydawało się być tak nie realne, po ponad 2 tygodniach nerwów i szalonych myśli w końcu miałam jakieś wiadomości.
-Halo Paul, Harry jest w szpitalu.-powiedziałam na jednym wdechu.
-Wiem.-rzucił szybko.
Wie? Jak to wie, czy to ja jak zwykle dowiaduje się ostatnia?
-Wiesz?
-Byłem u niego. Prosił, żebym nic Ci nie mówił sam chciał to zrobić. Ivy, nie denerwuj się wszystko jest w porządku. Jeśli chcesz mogę Cię zawieść?
-Nie trzeba, dam sobie radę.-rozłączyłam się i przeczesałam palcami włosy.
Przekręciłam kluczyki w stacyjce i ruszyłam do szpitala, mimo że próbowałam skupić się na drodze było to całkowicie nie możliwie ,, mogłam zgodzić się żeby Paul mnie zawiózł’’ głos w mojej głowie skarcił mnie.
W radiu zaczęła lecieć piosenka chłopaków, a to w tym momencie nie było wcale pomocne, szybko zmieniłam stacje, ale nie na wiele się to zdało, bo akurat teraz akurat w tym momencie akurat kiedy nie mogłam się skupić w radiu pojawiły się znajome dźwięki ulubionej piosenki Harrego. Wyłączyłam radio i niemalże wjechałam w samochód jadący przede mną.
Moje nerwy i tak były już na skraju wyczerpania, a do tego jeszcze to. Cała roztrzęsiona zaparkowałam na szpitalnym parkingu.
Stanęłam naprzeciwko wielkiego szpitalnego gmachu, podeszłam do informacji i zapytałam o Harrego. Kobieta niechętnie wskazała mi drogę i zabrała się za wypełnianie masy papierów leżących wokół niej.
Szpitale mnie przerażały, cała ich czystość i sama myśl ile ludzi tu zmarło. Przechodząc przez korytarze z jednej strony widzisz zrozpaczonych ludzi którzy właśnie dowiedzieli się, że są chorzy lub że ktoś z ich bliskich umarł, a z drugiej ludzi którzy właśnie dowiedzieli się, że są rodzicami i to najszczęśliwszy dzień w ich życiu.
Idą długim szerokim korytarzem czułam wielką radość, że zaraz zobaczę się z Harry choć wiedziałam, że mogą być to nasze ostatnie chwile, bo nikt nigdy nie mówi mi co się dzieje.
Nawet teraz kiedy trafił do szpitala ja dowiadywałam się o tym ostatnia.
Podeszłam do drzwi i położyłam rękę na klamce, a moje serce przybrało takie tempo jak nigdy w całym moim życiu.
-Hej.-powiedziała pół głosem i podeszłam do chłopaka.
-Hej.-uśmiech na jego twarzy to było to czego potrzebowałam.
Usiadłam obok niego i tylko na niego patrzyłam.
-Hej, nie płacz.-delikatnie starł łzy z mojej twarzy.
-Jak się czujesz?-zapytałam i pociągnęłam nosem.
-Lepiej. Powinienem Cię posłuchać iść do lekarza, a nie zgrywać twardziela.
-Mówiłam.-lekko go uderzyłam w ramię.-Czemu nic mi nie powiedziałeś, czemu nikomu nic nie powiedziałeś? Czy ty wiesz jak się martwiłam?-i wybuchłam, w jednej chwile wszystkie moje emocje ujrzały światło dzienne.-Harry jak mogłeś być tak nieodpowiedzialny. Jak?
-Przepraszam.-przyciągnął mnie do siebie i przytulił.-Przepraszam, że od razu do Ciebie nie zadzwoniłem. Nie wiem co myślałem.
-Nie myślałeś.-powiedziałam, a on lekko się zaśmiał.
-Nawet nie wiesz jak za tym tęskniłem.-objął mnie mocniej ramionami, a ja wtuliłam się w niego.
-Czemu trafiłeś do szpitala?
-Em… miałem małe kłopoty z sercem, możemy po prostu porozmawiać z moim lekarzem, on wszystko Ci wyjaśni.
-Dobrze wiesz, że to zrobię.-przyłożyłam czoło do jego i przymknęłam oczy.
-Wiem i wiem też, że masz ochotę mnie zabić.
-Mam.-samo czynnie uśmiechnęłam się.-Harry pocałuj mnie.- chłopak uśmiechnął się i złożył najsłodszy pocałunek na moich ustach.
-Do nikogo nie zadzwoniłeś?-zapytałam cicho
-Zadzwoniłem.-powiedział przez zaciśnięte zęby, odsunęłam się i spojrzałam na niego.-Niall przywiózł mnie do szpitala, ale jak widać zapomniał wam i tym wspomnieć.
____________________________________________
Po pierwsze rozdział jest dłuższy niż ostatnio- tak jak prosiliście :)
Po drugie starałam się go dodać najszybciej jak potrafiłam
A po trzecie to chyba tyle, liczę na waszą opinie.
-Hej.-uśmiech na jego twarzy to było to czego potrzebowałam.
Usiadłam obok niego i tylko na niego patrzyłam.
-Hej, nie płacz.-delikatnie starł łzy z mojej twarzy.
-Jak się czujesz?-zapytałam i pociągnęłam nosem.
-Lepiej. Powinienem Cię posłuchać iść do lekarza, a nie zgrywać twardziela.
-Mówiłam.-lekko go uderzyłam w ramię.-Czemu nic mi nie powiedziałeś, czemu nikomu nic nie powiedziałeś? Czy ty wiesz jak się martwiłam?-i wybuchłam, w jednej chwile wszystkie moje emocje ujrzały światło dzienne.-Harry jak mogłeś być tak nieodpowiedzialny. Jak?
-Przepraszam.-przyciągnął mnie do siebie i przytulił.-Przepraszam, że od razu do Ciebie nie zadzwoniłem. Nie wiem co myślałem.
-Nie myślałeś.-powiedziałam, a on lekko się zaśmiał.
-Nawet nie wiesz jak za tym tęskniłem.-objął mnie mocniej ramionami, a ja wtuliłam się w niego.
-Czemu trafiłeś do szpitala?
-Em… miałem małe kłopoty z sercem, możemy po prostu porozmawiać z moim lekarzem, on wszystko Ci wyjaśni.
-Dobrze wiesz, że to zrobię.-przyłożyłam czoło do jego i przymknęłam oczy.
-Wiem i wiem też, że masz ochotę mnie zabić.
-Mam.-samo czynnie uśmiechnęłam się.-Harry pocałuj mnie.- chłopak uśmiechnął się i złożył najsłodszy pocałunek na moich ustach.
-Do nikogo nie zadzwoniłeś?-zapytałam cicho
-Zadzwoniłem.-powiedział przez zaciśnięte zęby, odsunęłam się i spojrzałam na niego.-Niall przywiózł mnie do szpitala, ale jak widać zapomniał wam i tym wspomnieć.
____________________________________________
Po pierwsze rozdział jest dłuższy niż ostatnio- tak jak prosiliście :)
Po drugie starałam się go dodać najszybciej jak potrafiłam
A po trzecie to chyba tyle, liczę na waszą opinie.