niedziela, 31 marca 2013

24.,, nawet czasem wydawał się być czymś przyjemnym''


Ciepłe promienie wiosennego słońca ogrzewały moją twarz, ilość alkoholu które wczoraj wypiłam były lekko mówiąc wyczuwalne w moim oddechu.
Chłopak przejechał palcami wzdłuż linii mojego kręgosłupa a ja wzdrygnęłam się.
-Dzień dobry.-gdy tylko odwróciłam się powitał mnie jego słodki uśmiech.-Będę się musiał zbierać.-przygryzłam wargę mając nadzieje, że ten gest zatrzyma go na dłużej.- Ivy, naprawdę muszę iść. Chodź bardzo , bardzo, ale to bardzo chciałbym zostać.
-Jeśli musisz to idź.-wzruszyłam ramionami.- Jak się czujesz.
-Lepiej. Nie przejmuj się tak.-chłopak zaśmiał się.-Pa.-musnął moje usta i wyszedł.

                                          
Dzwonek w drzwiach księgarni z każdym dniem irytował mnie coraz mniej, ba nawet czasem wydawał się być czymś przyjemnym. Naprawdę lubiłam to miejsce, było w nim tyle spokoju choć mieściło się przy ruchliwej ulicy wyczuwalna w nim była harmonia i wyciszenie, może to za sprawą uroczej staruszki, a może to miejsce już takie było. 
Z opowieści które snuła kobieta księgarnia znajdowała się tutaj od wielu wielu lat, na zapleczu znalazłam kiedyś pudło pełne książek nie zostały ona nigdy wystawione na sprzedaż chyba miały za dużą wartość dla kobiety.
Przekroczyłam próg budynku i krzyki które wyraźnie było słychać tuż przed drzwiami ucichły.
Z za drzwi wyłoniła się czyjaś głowa, Maggie jak ja nie znosiłam tej kobiety, wywróciła oczami i machnęła ręką. Stałam na środku pomieszczenia nie wiedząc czy zostać czy szybko uciekać.
Krzyki nasiliły się, a ja próbowałam coś z nich wydedukować.
Maggie nie kłóciła się z panią Margaret to był ktoś znacznie młodszy.
-Oszalałaś.-dziewczyna krzyknęła przez ramie wybiegając z płaczem.
Oglądnęłam się za dziewczyną później spojrzałam na Maggie i ponowie spojrzałam w stronę drzwi.
-Nastolatki.-nie wzruszona poprawiła swoją nienaganną marynarkę.-To moja córka.-upiła łyk wody.-Ciekawość pewnie cię zżerała kto to, ale dobre wychowanie nie pozwalało Ci zapytać kto to.-na jej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.-Masz dziś wolne.
-A gdzie…- jak zwykle kobieta przerwała mi w pół zdania, matko kto ją wychowywał na pewno nie pani Margaret ta kobieta to oaza spokoju, klasy i kultury.
-Moja matko, pojechał do mojego brat. Źle się poczuła i jest na badaniach.
-A kto zajmie się księgarnią?-uniosłam brew w górę,
-Ja, dopóki mojej matki nie ma, ja tu rządzę.-te ostanie słowa niemal przeliterowała.     
Ona mnie przerażała, jej nienaganność, perfekcjonizm i nazbyt duża pewność siebie.
-Żegnam.-wskazał mi drzwi.
Trzasnęłam drzwiami i opuściłam lokal, jej zamiary nie mogły być czyste i pochodzące z jej wielkiego serca. Zjawiła się nagle ni stąd ni zowąd, nigdy jej nie widziałam nigdy nic o niej nie słyszałam a pani Margaret naprawdę dużo mówi, znałam jej brat z opowieści najprawdopodobniej znałam córkę Maggie z opowieść. Choć w sumie może współczucie jakie wywołała dziś u mnie, mówiło mi, że ją znam.
                                       
 Spacer, zwykły spacer a wprowadzał tyle spokoju. Wszystko wokół wyglądała tak aby już za chwile miała być wiosna. Chodź zapowiedzi pogody zostawiały wiele do życzenia, miałam mała nadzieje, że jednak się mylą. Szłam wąską alejka szukając, sama nie wiem czego szukałam rozwiązania. Rozwiązania czego, moje problemy w ostatnim czasie same się rozwiązywały. W całym mieście był tłum ludzi, setki korków na drogach i ja jedna chodząca po parku i zastanawiająca się co dalej.

_______________________________________________
Wiem, że długo nie było rozdziału, ale nie mogłam niczego sensownego wymyślić...
Postaram się jeszcze w tym tygodniu dodać rozdział. xxx 

poniedziałek, 18 marca 2013

23,,..Impreza- zróbcie mi zdjęcie, że komuś pomagam.''

                                                                        
Ostatnich parę dni spędziłam siedząc w pokoju, nie miałam chęci i sił na spotkania z nikim. 
Ucieczka tylko to ostatnio robiłam, uciekałam od świata i od problemów, chyba byłam za słaba psychicznie na takie rzeczy jak wielki świat sławy.Dobrze wiedziałam, że to i tak nic nie da, ale nadal to robiłam. 
Wieczór w towarzystwie przyjaciół był dziwny… tak chyba bym to ujęła, nie było krępujących sytuacji, ale jednak czułam się dziwnie, bardzo dziwnie. Rok temu nie pomyślałbym, że znajdę się w takiej sytuacji. 
*
Chłopak siedział na skraju łóżka i wpatrywał się w mnie.
-Niall.-szturchnęłam go.
-Nie chce mi się tam iść.
-Mi też.-westchnęłam.
-To zostańmy w domu.-powiedział radośnie.
-Obiecałam Harremu ze z nim pójdę.-wzruszyłam ramionami.
-A nie możesz iść ze mną?
-Skończyliśmy ten temat.-powiedziałam stanowczo.-Dobra zobaczymy się wieczorem, ja muszę się zacząć zbierać.
Chcąc nie chcąc chłopak opuścił pokój. Moje myśli krążyły wokół dzisiejszego balu dobroczynnego, powinnam zostać w domu, ale skoro obiecałam to musiałam iść. 




Powinnam być neutralna jak Szwajcaria, odsunąć się od nich i z bardzo daleka ich wspierać. Plan idealny, jego realizacje nie możliwa.
Stałam w Sali pełnej ludzi, większość była miła, choć zdarzały się osoby którym fałszywy uśmiech nie schodził z twarzy.
Impreza charytatywna,ha! Nazwała bym ją impreza- zróbcie mi zdjęcie, że komuś pomagam. Nie powiem niektóre osoby były tu faktycznie żeby pomóc, ale niestety za pewne sam jej organizator miał gdzieś pomoc dzieciom.
-Ivy.-usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się.
-Justin.-odwzajemniłam uśmiech chłopaka.
-Ślicznie wyglądasz.-chłopak uważnie mi się przyglądał.
-Dziękuje.-tym razem wymusiłam uśmiech.
Tak wyglądam ślicznie, w sukience która wcale mi się nie podoba, która jest za długa, za obcisła, źle dopasowana i jest zbyt ładna jak dla mnie.
-Jesteś tu sama?-rozglądnął się wokół.
-Ja? Sama, jeszcze powiedź, ze z własnej woli tu przyszłam. Takie imprezy nie są dla mnie.-na mojej twarzy pojawił się grymas. 
-No tak zapomniałem.-Justin cicho się zaśmiał.-A gdzie zgubiłaś resztę?
-Szczerze mówiąc nie mam pojęcia gdzie ich wywiało.-rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiejś znajomej twarzy, do chłopaka podeszli za pewne jacyś dziennikarze, więc pomachałam mu i odeszłam w głąb sami. Od samego początku polubiłam tego chłopaka, wydawał się taki normalny i zwykły w tym cały szalonym świecie. Czy mi się podobał, szczerze mówiąc tak, ale byłam-jestem zabardzo zakochana, żeby nawet myśleć o próbie umówienia się z nim.
-Tu jesteś.-chłopak chwycił mnie w pasie.
-Harry dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej.
-Bywało gorzej.-na jego twarzy zagościł uśmiech.-Dobra, widzę, że się martwisz, więc oświadczam Ci, że wszystko jest Ok.-pocałował mnie, a mi wydawało się, że oczy wszystkich skierowały się na nas.
-Jesteś pewien? Bo jeśli się źle czujesz, to możemy pojechać do domu.-zacisnęłam rękę w jego uścisku jeszcze mocniej.
-Powiem tylko chłopakom,że idziemy.-chwycił mnie za rękę i wyszliśmy z sali.
 Pod drzwiami czekał już na nas samochód.
 -Harry, masz iść jutro do lekarza, rozumiesz.-powiedziałam staniwczo, choć byłam lekko przerażona. 
-Ivy, boli mnie głowa. Było tam duszno, a w dodatku jestem troche zmęczony.-chłopak wzruszył ramionami.
-A jeśli to coś poważnego, jeśli coś ci jest...-po co ja to mówiła, a jeśli faktycznie coś mu jest. 

-Skarbie, nic mi nie jest, ale jeśli Cię to uspokoi to pójdę jutro do lekarza.-chwycił moją dłoń, a ja w małym stopniu poczułam ulgę. 
 Jechaliśmy ruchliwymi ulicami Londynu, wpatrywałam się w krople spływające po szybie delikatnie przytknęłam palec do szyby i jechałam nim w dół szyby wraz z kroplami. Auto zatrzymało się, a chłopak pomógł mi wysiąść. 
-A wiesz,że Eleanor zostaje dziś u Louis'a.-zamknął za nami drzwi i powiedział te słowa tak cicho i zmysłowo prosto do mojego ucha.
 -Hm.. masz coś na myśli.-musnęłam jego usta.-Wiesz, że Cie kocham. 
-A ty wiesz, że ja Cię kocham.-chłopak zaczął całować mój kark i schodził pocałunkami coraz niżej.-Nawet bardzo Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.-lekko się uśmiechłam i zostałam przeniesiona w magiczny świat przez Harrego.

_______________________________________
A więc mam nadzieje, ze komuś spodoba się nowy rozdział...
Wiem, że dość długo czekaliście na nowy rozdział, ale
po 1 miałam kłopot z weną i całym pomysłem na dalsze losy bohaterów,
po 2 zastanawiałam się czy zakończyć to opowiadania i postanowiła-właściwie wpadł mi pomysł na dalszą część mam nadzieje, że wam się spodoba.xxx


*Za wszystkie błędy przepraszam- miałam tylko chiwle na sprawdzenie rozdziału :( 

niedziela, 17 marca 2013

.....

A więc miałam dodać dziś rozdział, ale okazało się, że ładowarka od laptopa się zespuła, więc niestety nici z rozdziału przez najbliższe parę dni...
Przepraszam.xxx